Grojec: Pałac Radziwiłłów znów niszczeje

Co gorsza nie widać szans, aby w najbliższym czasie miało się coś zmienić. Budynek miał służyć pobliskiemu Zakładowi Opiekuńczo-Leczniczemu. Nic z tego nie wyszło.

Do 1998 roku przystosowanie pałacu pod potrzeby podopiecznych ZOL było finansowane przez wojewódzkiego konserwatora zabytków w Bielsku-Białej. Po reformie administracyjnej w 1999 roku pałac wraz z zakładem przejął powiat oświęcimski, który w ciągu kilku lat wyłożył kolejnych kilka milionów złotych. Wykonano m.in. windę dla niepełnosprawnych, piec centralnego ogrzewania.

W 2006 roku, według byłego wicestarosty Grzegorza Gołdyni, na dokończenie robót potrzeba było ok. 3 mln zł. Prace od tego czasu stoją. Teraz zabytek służy jako graciarnia dla ZOL.

Nic nie wyszło też z próby sprzedania obiektu inwestorowi z Norwegii, który planował uruchomić w nim hotel. Na czas nie udało się wyodrębnić działki, na której stoi i inwestor rozmyślił się. - Działania władz powiatu w tej sprawie w ostatnich latach są przejawami niegospodarności - grzmi Gołdynia.

Rok temu władze powiatu oświęcimskiego dyscyplinarnie zwolniły ówczesnego dyrektora zakładu Stanisława Skirpana. Jak twierdzą w starostwie, podstawą zwolnienia były zaniedbania związane z utrzymaniem pałacu.

Według wicestarosty Zbigniewa Starca, łóżka lecznicze, materace i inne mienie, które zgromadzono w pałacu, były przechowywane w warunkach urągających wszelkim zasadom. Starostwo stawia też zarzuty natury finansowej i prawnej. Ostatnio po szczegółowym audycie także nowa dyrekcja ZOL doszła do wniosku, że poprzednik mógł złamać prawo i postanowiła przekazać sprawę do prokuratury. Zakład miał też przyjmować mnóstwo darowizn o wątpliwej przydatności leczniczej.

Powiat nie ma pomysłu, co dalej zrobić z pałacem.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!