Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej. Jak „Bercik” z napastnika stał się obrońcą Unii Oświęcim

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mateusz Adamus (z lewej) sprawdził się w roli obrońcy w meczu przeciwko GKS Tychy.
Mateusz Adamus (z lewej) sprawdził się w roli obrońcy w meczu przeciwko GKS Tychy. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z MATEUSZEM ADAMUSEM, 29-letnim hokeistą Unii Oświęcim

- W meczu przeciwko GKS Tychy, zwycięskim dla Unii 2:1, zagrał Pan w obronie, a nominalnie występuje Pan przecież w ataku.
- To był mój debiut w roli defensora. Wcześniej, nawet w grupach młodzieżowych, zawsze byłem napastnikiem. Chyba dobrze wywiązałem się ze swoich obowiązków, skoro straciliśmy tylko jednego gola z kandydatem do mistrzostwa, w dodatku po uderzeniu z gatunku życiowych, bo rywal z daleka przymierzył w „okienko”.

- Może uchyli Pan nieco rąbka tajemnicy odnośnie przekwalifikowania na obrońcę. Zgłosił się Pan na ochotnika, czy może był to przydział bez możliwości słowa sprzeciwu?

- Pierwszą przymiarkę do cofnięcia mnie na obronę miałem przed meczem przeciwko SMS Sosnowiec, kiedy Łukasz Bułanowski zgłosił drobną niedyspozycję. Ostatecznie jednak zagrał, więc przeciwko „szkółce” zagrałem jeszcze w ataku. Jednak już przeciwko tyszanom trener oznajmił mi, że zagram w obronie, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko odnaleźć się w nowej roli.

- Nie odczuwał Pan stresu? Przecież debiut na nowej pozycji przypadł w meczu przeciwko jednemu z kandydatów do mistrzostwa Polski, który przecież „rozjechał” Unię w Tychach aż 9:1...
- Trochę lat już gram w hokeja, więc czego miałbym się bać? Przecież w Tychach grają zawodnicy, którzy wcześniej też przegrywali mecze. Może dlatego, że w ataku grałem na środku, łatwiej było mi się odnaleźć w obronie. Właśnie środkowy napastnik jest odpowiedzialny za wspieranie defensywy. Jakoś udało mi się dobrze czytać tyskie akcje.

- A jak u Pana z siłą strzału? Obrońcom przydaje się uderzenie z linii niebieskiej...
- A i uderzyć potrafię, choć czasy soczystych strzałów z obrony już minęły. Starsi kibice pewnie wspominają uderzenia Marka Cholewy, czy innych obrońców. Teraz nie liczy się siła, ale także technika. Wszystko zależy od sytuacji na lodzie. Obrońca może przecież dostać podanie na wolne pole, blisko bramki, więc trzeba użyć sprytu. Z kolei widząc kładącego się rywala, można zamarkować strzał, żeby siłą rozpędu pojechał dalej, a wtedy zespół zyskuje o kolejnego zawodnika więcej. Ważne, żeby w trudnych okazjach nie tracić zimnej głowy.

- Może po przesunięciu na obronę zostanie Pan odkryciem sezonu?

- Nie jestem pierwszym napastnikiem w historii oświęcimskiego klubu, który został przekwalifikowany na obrońcę. W niedalekiej przeszłości defensorem z konieczności był też Marek Modrzejewski, którego oficjalnie pożegnaliśmy w przerwie meczu z Tychami. Nie jest ważna pozycja w grze. Istotne jest to, żeby wszędzie dobrze wykonać swoją robotę.
Trener po meczu nie szczędził pod Pana adresem komplementów, co może sugerować, że szykuje się Panu dłuższa przygoda z linią obrony...

- Słowa otuchy tylko mogą zmobilizować mnie do jeszcze cięższej pracy.
- W ataku uchodził Pan za tzw. mistrza ostatniego podania...
Grając w obronie nadal mogę punktować asystami. Dokładne podanie od obrońcy do wyjeżdżającego na czystą pozycję napastnika często jest podłożem sukcesu. Zresztą w poprzednich latach nie zdobywałem wielu goli. Jak już zdobyłem bramkę, była ona ważna dla losów spotkania.

- Po zakończeniu poprzedniego sezonu nosił się Pan z zamiarem zakończenia przygody z hokejem. Co się stało, że zmienił Pan decyzję?

- Może nie wracajmy już do zawirowań letniego okresu. Owszem, złożyłem podanie do policji i już nawet pomyślnie przeszedłem testy. Jednak jesienią nie odbył się pobór do szkółki, więc – za zgodą działaczy – zdecydowałem się wrócić do hokeja. Być może los uznał, że 29-lat to zbyt wcześnie na rozbrat z hokejem.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Hokej. Jak „Bercik” z napastnika stał się obrońcą Unii Oświęcim - Oświęcim Nasze Miasto

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto