Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej. Nie będzie korekty wśród obcokrajowców Unii Oświęcim

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Czy Radim Haas i jego koledzy z Unii będą "dziurawić" siatkę katowickiej bramki?
Czy Radim Haas i jego koledzy z Unii będą "dziurawić" siatkę katowickiej bramki? Fot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim nie zdecydowała się podpisać umowy z testowanym Janem Mullerem, 24-letnim czeskim obrońcą, który sezon rozpoczynał w słowackim Popradzie, a na koncie miał także występy w lidze EBEL. Zatem w niezmienionym składzie podopieczni Josefa Dobosza przystąpią do meczu przeciwko Tauron GKS Katowice (piątek, 2 grudnia, godz. 18), inaugurującym dla nich rozgrywki w grupie słabszej. Oświęcimianie mają już wypełniony limit obcokrajowców, więc ewentualny angaż Mullera wiązałby się z odesłaniem do domu jednego z obecnych obcokrajowców.

- Mamy braki w linii defensywnej, ale nie aż takie, żeby zatrudniać nie do końca dobrze przygotowanego do rozgrywek zawodnika – uważa Ryszard Skórka, prezes oświęcimskiego klubu. - Może niektórzy zawodnicy zza południowej granicy postrzegają polską ekstraklasę jako dość egzotyczną, ale w niej trzeba jakiś poziom prezentować.

Pierwsza kolejka z podziałem ekstraklasy już za nami, ale Unia Oświęcim, po pauzie, dopiero w piątek, 2 grudnia (godz. 18) włącza się do walki. W szlagierze grupy słabszej podejmie Tauron GKS Katowice.

Unia prowadzi „pod kreską”, ale jej przewaga nad katowiczanami, którzy ostatnio pokonali SMS Sosnowiec (4:0), stopniała tylko do punktu. Można zatem śmiało zaryzykować stwierdzenie, że stawką spotkania będzie walka o prymat w grupie słabszej.

Emocji nie powinno zabraknąć. Przed podziałem ekstraklasy w Oświęcimiu Unia wygrała tylko 2:0, a w Katowicach poległa po rzutach karnych 0:1, bo w regulaminowym czasie był bezbramkowy remis. Być może właśnie to stracone dwa punkty w stolicy Górnego Śląska wyrzuciły oświęcimian z elity.

- Na pewno przegrana walka o szóstkę gdzieś tam jeszcze głęboko siedzi w sercach zawodników, ale nie możemy stale oglądać się za siebie – podkreśla Josef Dobosz, trener oświęcimian. - Nie można też liczyć na to, że rywale będą nam oddawać punkty za darmo. Trzeba się spiąć na katowiczan tak samo jak na rywala z górnej półki. Być może właśnie wygrana nad Katowicami pomoże ostatecznie oczyścić nasze głowy.

Szkoleniowiec chciałby, aby kibice wciąż byli z drużyną. Jeśli z trybun zaczną dochodzić złośliwe okrzyki, to tylko może dodatkowo „zdołować” zawodników.

- Chłopcy muszą w sobie wyrobić instynkt łowczego – podkreśla Dobosz. - Zdobywamy mało goli, bo jakoś boją się do końca pójść za akcją, żeby przed bramką szukać dobitek. W ostatnim meczu, we własnej hali przeciwko Orlikowi, bardzo niepewnie interweniował John Murray, wybijając krążki przed siebie i – mimo moich uwag – nikt nie potrafił go skarcić.

Czeski szkoleniowiec przypomina, że jego zawodnicy muszą dużo strzelać. Rywale starają się to robić z każdej pozycji, tymczasem w przypadku oświęcimian można odnieść wrażenie, że często starają się dosłownie „wjechać” z krążkiem do bramki albo uciekają gdzieś po łukach na bandach, a nikogo nie ma przed bramkarzem. - Trzeba umieć też wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik, a nie tylko grać „na alibi” – podkreśla Dobosz.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto