Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej. Unia Oświęcim detalami przegrała walkę o miejsce w „szóstce”

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Wojciechowi Wojtarowiczowi (z lewej) i jego kolegom z Unii Oświęcim często  przed bramką rywali brakowało zimnej krwi.
Wojciechowi Wojtarowiczowi (z lewej) i jego kolegom z Unii Oświęcim często przed bramką rywali brakowało zimnej krwi. Fot. Jerzy Zaborski
Po sześciu latach Unia Oświęcim drugą fazę sezonu zasadniczego rozpocznie w grupie słabszej. Stało się tak dlatego, że w meczu ostatniej szansy dopiero po rzutach karnych wygrała z Orlikiem Opole 3:2, a do gry w elicie potrzebna była pełna pula.

Rozgrywki z podziałem na grupy ruszyły już w niedzielę, ale Unia pauzowała, bo w gronie słabszych rywalizuje pięć ekip. Zgodnie z wcześniej ustaloną drabinką, zespół najwyżej sklasyfikowany włączy się do walki od drugiej serii.

W Oświęcimiu wciąż szukają odpowiedzi na pytanie, jak to się mogło stać, że Unia przegrała walkę o miejsce w elicie, skoro po wygranej we własnej hali nad Jastrzębiem 4:2, na trzy kolejki przed końcem pierwszego etapu rozgrywek, wydawało się, że jest niemal pewna awansu.

- Sprawdził się najczarniejszy z możliwych do przewidzenia scenariuszy – uważa Josef Dobosz. - Mało kto przypuszczał, że Jastrzębie po porażce w Oświęcimiu wygra dwa kolejne mecze z innymi zespołami kandydującymi do szóstki, w tym w Opolu. Tym samym uciekło spod gilotyny, bo - gdyby awans rozstrzygał się między nami i Jastrzębiem - to Unia byłaby w lepszej sytuacji, mając lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Tymczasem z Opolem mieliśmy gorszy. Taki jest jednak sport, który uczy pokory, bo jest nieprzewidywalny. Ze swojej strony mogę tylko podziękować zawodnikom za walkę do końca, choć wiedzieli, że wygrana nad Opolem po rzutach karnych niczego nam nie dawała.

Tym samym w Opolu podkreślali, że do trzech razy sztuka, bo w dwóch poprzednich latach Unia właśnie kosztem Orlika potrafiła sobie wywalczyć miejsce w gronie krajowej elity.

Oświęcimianie chcieli uniknąć walki o miejsce w „szóstce” w ostatnim meczu. Sami się jednak na taki scenariusz skazali. Gdyby zaksięgowali punkty stracone na własne życzenie, miejsce w szóstce mieliby zapewnione.

- Nie wiem skąd się to bierze, że zespół połowę swojej wartości traci na wyjazdach – podkreśla Dobosz. - Są lodowiska, na których można było odnieść wrażenie, że chłopcy przystępowali do gry ze strachem w oczach. A to zupełnie niepotrzebnie. Przecież po drugiej stronie byli zawodnicy podobni do nas, także popełniający błędy. Zawsze powtarzałem zawodnikom, że poza zasięgiem mogą być Tychy i Cracovia, choć przy ich słabszym dniu także i z nimi można się pokusić o korzystny wynik, co potwierdziliśmy pokonaniem tyszan kilka dni po europejskich rozgrywkach, we własnej hali 2:1. Jak graliśmy swoje, czyli chłopcy do końca strzelali, mieli ciąg na bramkę, czy pracowali na bramkarzu, uzyskiwaliśmy korzystne wyniki.

Należałoby postawić pytanie, dlaczego drużynie zabrakło regularności. - Bo w jej szeregach jest wielu młodych zawodników – podkreśla Dobosz. - Czasem pokutują jeszcze juniorskie nawyki. Młodość bywa nieobliczalna i dlatego - poza rewelacyjnymi meczami - zdarzały się słabsze, w najmniej spodziewanych momentach. Zawodnicy muszą też umieć podjąć walkę na bandach. Do tego potrzeba wręcz wojowniczej duszy, a nie wszyscy ją mają. Darek Wanat, choć niewielki wzrostem, pójdzie ciałem nawet na potężnie zbudowanego rywala. A inny zawodnik, mający lepsze warunki fizyczne, będzie unikał kontaktowej gry. Doświadczenia nie zdobywa się z dnia na dzień. Potrzeba na to czasu. To są może detale, ale właśnie one, po połączeniu w jedną całość, decydują o końcowym wyniku.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto