Hokejowa kadra zdziesiątkowana przed turniejem EIHC w Sanoku

Przed hokejową reprezentacją wyjątkowo trudny turniej, a tymczasem atmosfera wokół niej jest szczególnie zła. I jakby tego było mało, powołana kadra została zdziesiątkowana przez kontuzje, choroby i "przypadłości" rodzinne. O dobrej atmosferze trudno mówić, w sytuacji gdy prezesi części klubów ligowych nie ukrywają, że najchętniej by "zwolnili" trenera. Wypominając mu niepowołanie Mariusza Czerkawskiego, bezwzględnie najlepszego polskiego hokeisty, który jednak - przypomnijmy - wykazał się w zeszłym roku brakiem profesjonalizmu, rezygnując zgry na najważniejszym turnieju mistrzowskim. Do tego prezesom i ich doradcom brakuje w kadrze najlepszych hokeistów. Widać pamięć działaczy staje się krótka, w zależności od okoliczności, czyli wyborów. Zapomniano, że szkoleniowcem klubowym na stanowisku trenera reprezentacji był Andriej Sidorenko.

Tak on, jak i Wiktor Pysz (kiedyś na turniej w Mińsku musiał awaryjnie zabrać hokeistów z młodzieżówki) mieli takie same problemy z powołaniami. Nikt jakoś nie chce przyznać, że gdyby premie do podziału za wygrane mecze na turniejach EIHC i udział na zgrupowaniu były radykalnie większe, to plaga kontuzji znacząco by się zmniejszyła. Argumentacja o propagandowej roli dla hokeja tego turnieju, a tym samym konieczności gry optymalną kadrą, jest naciągana. Po pierwsze - transmisje są w telewizji, do której ma dostęp śladowa liczba kibiców, a w Sanoku czego jak czego, ale hokeja nie trzeba promować.

Z powołanych przez Rudolfa Rohaczka graczy nie zagrają w Sanoku - Jarosław Różański, Michał Woźnica, Grzegorz Pasiut, Krzysztof Zapała, Adrian Labryga, a wczoraj wrócili do domu chorzy - Leszek Laszkiewicz i Bartłomiej Piotrowski. A tymczasem rywale naszej reprezentacji - Łotwa, Włochy i Austria, to zespoły znacznie wyżej notowane od Polski. Dwa pierwsze grają w hokejowej elicie, zaś Austriacy są naszymi rywalami na najbliższym turnieju mistrzowskim. Łotysze przyjeżdżają w składzie bardzo mocnym, jedynie bez graczy z NHL. Włosi również w silnym zestawieniu. Tylko Austriacy z czterema debiutantami. Zresztą nie będą chcieli zaprezentować wszystkich swoich walorów.