Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga. Jakub Snadny: - Los musi oddać to, co teraz zabrał

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Snadny (z prawej) jesienią zdobył dwa gole w III lidze, ale teraz musi odpocząć nieco od futbolu.
Jakub Snadny (z prawej) jesienią zdobył dwa gole w III lidze, ale teraz musi odpocząć nieco od futbolu. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z JAKUBEM SNADNYM, napastnikiem trzecioligowej Soły Oświęcim

- Rozegrał Pan w swojej przygodzie z futbolem wiele spotkań, ale to przeciwko Podhalu Nowy Targ, w grupie południowo-wschodniej III ligi, nie będzie wspominane najmilej, choć Soła w ostatniej minucie regulaminowego czasu uratowała remis 2:2. W 70 minucie kibice wstrzymali oddech, widząc starcie z Mateuszem Urbańskim, po którym został Pan odwieziony karetką do szpitala.

- Najważniejszy jest punkt, bo szkoda byłoby „przelanej krwi” i potu zostawionego na polu walki, byśmy mieli zostać o niczym. Celowo użyłem trochę wojskowej terminologii, bo przecież mecz przeciwko góralom przypominał piłkarską bitwę. Oba zespoły po dwóch porażkach chciały się przełamać. Remisem też nie możemy pogardzić.

- Wróćmy jednak do Pana. Wypadek na boisku wyglądał naprawdę groźnie. Dostał Pan butem w twarz.
- Muszę przyznać, że samego zdarzenia na boisku nie pamiętam. Przeszedłem przecież wstrząs mózgu. Opis sytuacji znam jedynie z relacji kolegów z drużyny, czy kibiców. Tak naprawdę do pełnej świadomości wróciłem dopiero w szpitalu, kilka godzin po zakończonym spotkaniu. Podobno poszedłem głową na piłkę, a przeciwnik wysoko unosząc nogę „poczęstował” mnie butem w twarz.

- Jakie ostatecznie odniósł Pan obrażenia?
- Mam złamany nos. Ucierpiała także szczęka. Kilka zębów zostało też skruszonych. Najważniejsze, że kość jarzmowa jest cała. Byłoby naprawdę źle, gdyby została złamana. Cóż mogę powiedzieć, ponoć każdy przystojny facet musi mieć złamany nos, więc tego się trzymam (śmiech).

- Czy ma Pan żal do rywala o tak brutalny faul?
- Paradoks sytuacji polega na tym, że „załatwił” mnie kolega z wspólnych czasów występów w Cracovii. Dzieliłem z nim pokój. Wiem, że z jego strony nie było żadnej złośliwości. Wszystko wydarzyło się w ferworze walki. Znam jego góralską duszę, więc wiem, że żywemu nie przepuści. On też miał moralnego kaca po tym zdarzeniu. Posłał mi wiadomość sms z przeprosinami i pytał, czy nie może jakoś mi pomóc. To było bardzo budujące zachowanie z jego strony. Pokazało, że – choć na boisku występujemy po różnych stronach barykady – to poza nim pozostajemy przyjaciółmi i możemy na siebie liczyć. W odwrotnej sytuacji postąpiłbym przecież podobnie. Futbol jest grą urazową, więc pewne wypadki trzeba wkalkulować. Teraz moja twarz jest mocno pokiereszowana, ale żona zawsze dodaje mi otuchy.

- Kontuzja trafiła się w fatalnym momencie. Wprawdzie jesienią był Pan wchodzącym zawodnikiem, ale udowodnił, że „dynamit w nogach” wciąż pozostaje jego głównym atutem. Kibice do dzisiaj wspominają mecz u siebie ze Stalą Rzeszów, okraszony dwoma bramkami.

- Nie pamiętam, kiedy grając zaledwie w ostatnich 10 minutach meczu, w ciągu 120 sekund udało mi się zdobyć dwa gole. Szkoda, że przegraliśmy wtedy z rzeszowianami 4:5. W ataku trener ma komfort wyboru, więc - wchodząc na boisko - staram się dać z siebie wszystko, czy – jak kto woli – dać kolegom impuls do walki. Trzeba teraz odpocząć, żeby jak najszybciej wrócić na boisko. Z kolei przeciwko góralom mój pobyt na boisku też nie był zbyt długi, ale tym razem skończyło się pechowo. Co człowieka nie dobije, to jedynie może wzmocnić. Podobno w futbolu suma szczęścia równa się zero, więc to, co los zabrał mi z Podhalem, czyli zdrowie i kilka spotkań, to pewnie w przyszłości wynagrodzi z nawiązką.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto