Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga. Trzebinia wzmacnia siłę ognia. Z Włodyką pojedzie do Rzeszowa

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mateusz Stanek (pierwszy z lewej, w żółtej koszulce), w debiucie w barwach Trzebini zdobył bramkę. Czy podobnie będzie w przypadku Kamila Włodyki? Tego z pewnością życzyliby sobie kibice i trener Robert Moskal.
Mateusz Stanek (pierwszy z lewej, w żółtej koszulce), w debiucie w barwach Trzebini zdobył bramkę. Czy podobnie będzie w przypadku Kamila Włodyki? Tego z pewnością życzyliby sobie kibice i trener Robert Moskal. Fot. Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia Siersza po ostatniej wysokiej wygranej na własnym boisku nad Orlętami Radzyń Poslaski (6:2) w dobrych nastrojach zagra w środę, 31 sierpnia, wyjazdowe spotkanie przeciwko Resovii. Podopieczni Roberya Moskala, będący beniaminkiem w grupie południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej, chcą zacząć pisać nową historię na obcych boiskach.

Trzebinianie w ciągu tygodnia wzmocnili siłę ognia. Po napastniku Mateuszu Stanku, wychowanku Hutnika, który ostatnio grał w czwartoligowej Proszowiance, a w barwach MKS zdobył już bramkę w meczu przeciwko Orlętom, szeregi trzebinian zasilił Kamil Włodyka. To 21-letni wychowanek Szczakowianki Jaworzno, mający jednak za sobą 37 występów w ekstraklasie w barwach Ruchu Chorzów. Został potwierdzony do gry na mecz przeciwko Resovii.

Dobre humory w związku z wygraną nad Orlętami popsuło trzebinianom wycofanie się rezerw krakowskiej Wisły, z którą wygrali 4:1, Wyniki spotkań z udziałem krakowskiej młodzieży zostały anulowane, więc stracili trzy punkty.

Jednak nie to jest największym zmartwieniem trzebinian. Nie jest tajemnicą, że słabiej prezentują się na wyjazdach. Do tej pory z obcych boisk przywieźli tylko punkt. Udało im się bezbramkowo zremisować w Krośnie. Jednak już w Tarnowie skończyło się porażką 0:3. Oba te spotkania miały wspólny mianownik. Trzebinianie w każdym z nich rozegrali dobrze tylko jedną połowę.

- To pokazuje, że nie możemy zejść poniżej pewnego poziomu – zwraca uwagę Robert Moskal, trener trzebinian. - Przy słabszym przeciwniku proste wpadki mogą jeszcze ujść płazem, ale już bardziej wymagający rywal może nas skarcić, a rzeszowianie do słabeuszy raczej się nie zaliczają. Mają od nas o dwa punkty więcej, ale też i o jedno spotkanie rozegrane mniej.

Nie wiadomo, czy gotów do gry będzie Marcin Kalinowski, który w sobotę nabawił się urazu. Być może jego nieobecność zrekompensuje powrót Macieja Domurata, którego ostatnio trener zdecydował się oszczędzić. - Uznałem, że lepiej się dobrze wykurować niż przedwcześnie wrócić do gry, narażając gracza na pogłębienie urazu – uważa trzebiński szkoleniowiec. - Mamy złe wspomnienia z poprzedniego sezonu z Michałem Kowalikiem. Teraz wolę dmuchać na zimne.
Trener może tak robić, bo kadrę ma znacznie szerszą niż w poprzednim sezonie. - Wydaje mi się, że właśnie „ławka” jest naszym największym atutem – cieszy się Moskal. - Wchodzący z niej zawodnicy zazwyczaj dają drużynie tzw. drugi oddech.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto