Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga. W Sole Oświęcim szanują stabilizację na finiszu jesieni

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mateusz Gleń (z lewej) i jego koledzy z Soły Oświęcim, mają na liczniku już cztery kolejne spotkania bez porażki.
Mateusz Gleń (z lewej) i jego koledzy z Soły Oświęcim, mają na liczniku już cztery kolejne spotkania bez porażki. Fot. Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim zanotowała wyjazdowy bezbramkowy remis z JKS 1909 Jarosław, co dla jej trenera Sebastiana Stemplewskiego było zdobyciem punktu, a nie stratą dwóch. Oświęcimianie awansowali na 7. miejsce w tabeli i w ostatniej jesiennej serii mogą jeszcze poprawić swoje notowania.

Oświęcimski szkoleniowiec przypomniał starą piłkarską maksymę, że – jak nie można wygrać – to trzeba umieć zremisować, zwłaszcza, że warunki do gry w Jarosławiu były trudne. Boisko było „ciężkie”. - Być może nie wszyscy mają tego świadomość, ale było to dopiero nasze czwarte spotkanie, w którym nie straciliśmy bramki, a w poprzednich latach przygody z trzecią ligą było ich znacznie więcej – zwraca uwagę Stemplewski. - Najważniejsze, że ograniczyliśmy liczbę „dziur” w naszej siatce. W pierwszej połowie jesieni w każdym meczu regularnie traciliśmy po kilka goli, więc nawet niezła skuteczność nie gwarantowała nam zdobyczy punktowych. Trzeba się cieszyć, że wróciliśmy do odpowiednich proporcji. Jak się nie straci gola, to się zdobędzie punkt, z którym wychodzi się już na boisko.

Dla oświęcimian było to już czwarte spotkanie bez porażki. W tej serii zanotowali dwa zwycięstwa. Pierwsze w Tarnowie nad miejscową Unią (2:0), które zapoczątkowało dobrą passę Soły. Wprawdzie ostatnie dwa mecze kończyły się remisami, ale zostały rozegrane na wyjeździe. Na Resovii skończyło się wynikiem 1:1. - Wcześniej nasza gra przypominała sinusoidę – wspomina Stemplewski. - Zespołowi brakowało kilku meczów bez porażki, które pozytywnie nakręciłyby go do walki, jak to jest obecnie. Jak rozpoczęliśmy jesień obiecującą wygraną w Lublinie nad Motorem 1:0, to potem przegraliśmy dwa kolejne mecze. Później były dwa zwycięstwa i cztery kolejne spotkania, w których udało nam się ugrać tylko punkt. Nawet po pokonaniu ówczesnego lidera na własnym boisku, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 4:1, nie poszliśmy za ciosem, bo potem przegraliśmy w Krośnie z będącymi w dole tabeli Karpatami 1:2. To dlatego trzeba sobie cenić obecną chwilę stabilizacji.

W Sole cieszą się także z formy Przemysława Knapika. Jesienią można liczyć na napastników, a w poprzednim sezonie z ich skutecznością bywało różnie. Często musieli ich wyręczać inni zawodnicy, nawet obrońcy.

- Po kontuzji do dyspozycji jest już Jakub Snadny – cieszy się Sebastian Stemplewski. - W odwodzie pozostaje Arkadiusz Czapla, więc rywalizacja w przedniej formacji pozytywnie wpływa na zespół.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto