Ikona Unii żegna się z fanami

- Służymy pomocą, ale zostawiamy Waldkowi Klisiakowi wolną rękę - mówi Artur Januszyk, sekretarz Aksam Unii Oświęcim. - To jego pożegnalny mecz i on ma decydujący głos. Waldek ma pewną koncepcję odnoście do tego okazjonalnego spotkania. Czekamy na jego decyzje - dodaje Artur Januszyk.

- Chcieliśmy zaangażować Waldka Klisiaka do prac w klubowym zarządzie, ale odmówił - uchyla rąbka tajemnicy dyrektor Aksam Unii Ryszard Skórka.

- Mamy zapewnienie, że będzie przychodził do klubu i służył swoją radą. Teraz chce jednak przede wszystkim odpocząć od hokeja - powiedział Ryszard Skórka.

Waldemar Klisiak przeszedł w oświęcimskim klubie przez wszystkie grupy wiekowe. Mając 18 lat, trafił do pierwszego zespołu. Jego umiejętności sprawiły, że sieci na Klisiaka zarzuciło szalenie mocne wówczas Zagłębie Sosnowiec.

W 1992 roku wraz z oświęcimskim zespołem wywalczył pierwszy tytuł mistrza Polski. W tym samym roku, Unia z Klisiakiem na czele, była rewelacją rozgrywek Pucharu Europy. Awansowała do ścisłego finału, zajmując 5.-6. miejsce na Starym Kontynencie.

Po serii srebrnych medali przyszły złote lata. Unia siedem razy z rzędu sięgała po mistrzostwo. Trudna sytuacja finansowa klubu, po wycofaniu się ze sponsorowania drużyny chemicznego kombinatu, zmusiła zawodników do szukania sobie nowych pracodawców. Klisiak trafił do Zagłębia, a później do Naprzodu Janów.

Za sprawą firmy Aksam klub z Oświęcimia stanął na nogi. Dzięki temu powrót stał się możliwy. Wraz z rzeszą innych wychowanków Klisiak wrócił do biało-niebieskiej drużyny.

W ostatnim sezonie wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski. Dla oświęcimskiego zespołu w latach 1986-2011 zdobył w sumie 389 goli w meczach polskiej ekstraklasy.

Codziennie rano najświeższe informacje prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!