Bodaj w żadnej grze zespołowej gra w kadrze nie jest traktowana przez zawodników tak, jak w hokeju. Inne reprezentacje udział w turniejach z cyklu EIHC traktują nader poważnie wystawiając prawie optymalne reprezentacje. U nas tradycyjnie od wielu lat, kolejni szkoleniowcy już w momencie powołań zastanawiają się ilu z tych hokeistów zjawi się na zgrupowanie.
W efekcie, tak jak poprzedni, również w Hamar kadra daleka była od najsilniejszej. Efekt, brak zgrania, bo o takowe trudno, gdy hokeiści po raz pierwszy grają ze sobą, i kolejne porażki. Z obrońcami jest kłopot od wielu lat, a kilku, którzy mają "pewne" miejsce w reprezentacji, pozostało w kraju z powodu kontuzji lub braku konieczności ich sprawdzania, bo i tak wiadomo, jaką klasę prezentują. Jeżeli chodzi o napastników, to można jednym tchem wymienić 6 - 7 lepszych od tych którzy grali w Hamar, ale problem w tym, że albo też są kontuzjowani, albo grą w kadrze od dawna nie są zainteresowani.
A ci, którzy nawet by zagrali, nie są w tej części sezonu gotowi do rozegrania trzech meczów na równym poziomie. W efekcie doszło do bolącej porażki, bo ze słabszą, przynajmniej do niedawna, Litwą. Niestety po raz kolejny potwierdziła się prawda, że jeżeli chcemy wygrywać, nie tylko z teoretycznie silniejszymi, ale i słabszymi rywalami, trener musi dysponować wszystkimi najlepszymi. Przegrana z Litwą była drugą w historii kontaktów obu krajów.
Gra była wyrównana, a bilans strzałów: - 43:35 na naszą korzyść. Rywale jednak byli jednak znacznie bardziej skuteczni, przy czym piątą bramkę zdobyli - w 54. minucie Darius Lelenas - grając w liczebnym osłabieniu. Polacy zdobyli wszystkie bramki, kiedy grali w liczebnej przewadze. Paradoksalnie najlepsze mecze zagraliśmy z drużynami występującymi w światowej elicie - Białorusią i Norwegią. Z gospodarzami byliśmy nawet drużyną przeważającą. Ale co z tego, skoro zabrakło skuteczności.
O ile pierwsza tercja była jeszcze w miarę wyrównana (w strzałach 8:6 na korzyść gospodarzy), to w drugiej nasi hokeiści aż 15 razy starali się zaskoczyć bramakarza Norwegii - Halvora Harstada (gospodarze tylko 4 razy starali się zaskoczyć Odrobnego). Bezskutecznie. W efekcie przegrywaliśmy 0:2. W 74 min ostatniej tercji, podczas gry w przewadze, bramkę zdobył Słaboń, po zagraniu L. Laszkiewicza. Ostro było w końcówce spotkania. W 56 min Trygg podwyższył na 3:1, ale po 20 sekundach gola zdobył L. Laszkiewicz.
Na niecałe dwie minuty przed zakończeniem spotkania nasz kapitan wykorzystał okres gry w przewadze i doprowadził do remisu. Tym samym nasi hokeiści częściowo uratowali twarz, ale z porażki z Litwą trzeba natychmiast wyciągnąć wnioski, aby takie przegrane nie zdarzały się na najważniejszych turniejach.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?