Gospodarze, mając świadomość wielu braków kadrowych, chcieli przełożyć inaugurację, ale na takie rozwiązanie nie poszli rywale. Libiążanie, choć nie mogli pozwolić sobie na komfort zmian, tanio skóry nie sprzedali. Czyste konto przed przerwą zawdzięczają dobrej postawie Krzysztofa Smoka, który potrafił wygrać m. in. indywidualny pojedynek z Hobrzykiem (7 min). - Gdybyśmy wiosną mieli tej klasy bramkarza, dziś dalej bylibyśmy w gronie trzecioligowców – skwitował Andrzej Kos, trener Górnika.
Miejscowi zrewanżowali się uderzeniem Szlęzaka z wolnego, po którym Wróblewski z trudem przeniósł piłkę ponad poprzeczkę (24 min).
Jednak po przerwie Sadowski strzałem po długim rogu zaskoczył Smoka. Potem piłkę wybitą przez Haxhijaja przejął Palacz, a następnie zgrał ją do Szymuli. Ten z kolei uruchomił Sadowskiego, który wygrał pojedynek ze Smokiem.
– O naszej przewadze niech świadczy fakt, że gospodarze, na dobrą sprawę, w całym meczu nie stworzyli groźnej sytuacji – ocenił Krzysztof Hajduk, trener kalwarian.
Górnik Libiąż – Kalwarianka 0:2 (0:0)
0:1 Sadowski 65, 0:2 Sadowski 90+2.
Sędziował: Lucjan Wesołowski (Oświęcim). Żółte kartki: Kułaga – Pakosz. Widzów: 200.
Górnik: Smok – Ambroziak, Górka, Hejnowski, Kułaga – Chrząszcz, Gucik, Szlęzak, Bartoszewicz, Wilczak – Kurzak.
Kalwarianka: Wróblewski – M. Morawski, Haxhijaj, Krzystek, Cygal(90 Korzeniowski), Trzebuniak (55 Szymula), Białek (75 Skiba), Świerczyński, Pakosz – Hobrzyk, Sadowski.
O meczu Niwy Nowa Wieś z Karpatami Siepraw czytaj TUTAJMaksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?