Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IV liga. W Beskidzie Andrychów na mecie rundy jesiennej celują w „oczko”.

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Roman Tarbalian wzmocnił siłę ofensywną Beskidu, choć sporą część jesieni stracił przez problemy z wizą.
Roman Tarbalian wzmocnił siłę ofensywną Beskidu, choć sporą część jesieni stracił przez problemy z wizą. Fot. Jerzy Zaborski
Beskid Andrychów odniósł cenne wyjazdowe zwycięstwo nad Węgrzcami (1:0) i umocnił swoją pozycję w grupie zachodnie IV ligi piłkarskiej.

Andrychowianie z jednej strony potrafili urwać na własnym boisku dwa punkty liderowi, remisując z rezerwą Cracovii 1:1, by w kolejnym meczu przed własną widownią przegrać z Pcimianką 0:2. To dlatego do Węgrzc jechali mocno naładowani.
- Nie powiem nic odkrywczego, ale lepiej walczy nam się z wyżej notowanymi ekipami – podkreśla Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. - Potrafimy grać w piłkę, chłopcy starają się wywiązywać z założeń taktycznych. Znacznie ciężej walczy się nam z ekipami preferującymi proste środki, czyli grę długą piłką.

Andrychowski szkoleniowiec na świadomość, że wygrana jedną bramką, w dodatku po rzucie karnym, może budzić wiele kontrowersji. - W Węgrzcach mieliśmy kilka doskonałych okazji – podkreśla Krzysztof Wądrzyk. - Tak jest niemal w każdym spotkaniu. Właśnie brak skuteczności jest naszą największą bolączką. Ktoś powie, że powinniśmy być zadowoleni z remisu na własnym boisku z rezerwą Cracovii. A ja powiem, że po tamtym meczu odczuwałem niedosyt, bo mieliśmy wygrać. Tak samo powinno być z Pcimianką. W jedynym spotkaniu, jakie rozegraliśmy na przestrzeni ostatniego miesiąca, w którym nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji, była wyjazdowa potyczka przeciwko Unii Oświęcim. Tam jednak była bitwa na murawie – uważa szkoleniowiec.

Andrychowianie plasują się obecnie na 11. pozycji, ale złapali już kontakt z zespołami oscylującymi blisko czołówki. Do piątej w tabeli Sosnowianki tracą tylko pięć punktów. Taki układ nie dziwi Krzysztofa Wądrzyka. Jak podkreśla, liga jest wyrównana i nieobliczalna, dlatego każdy w niej może wygrać z każdym.

- Wydaje mi się, że gdyby jesień udało nam się zakończyć „oczkiem”, z czystym sumieniem moglibyśmy się udać na zimowy odpoczynek – podkreśla andrychowski szkoleniowiec. - Żeby tego dokonać, w ostatnim meczu musimy na własnym boisku pokonać Orła Piaski Wielkie. A podążaliśmy innym cyklem niż Unia Oświęcim, która wygrała pierwsze cztery mecze i miała komfort gry, mogąc sobie pozwolić na pewne straty. U nas od początku jesieni trzeba było wydzierać punkty rywalom z gardła. Pamiętajmy, że po spadku Beskidu z trzeciej ligi z poprzedniej drużyny pozostały zgliszcza. Trudno mówić o dobrym przepracowaniu letniego okresu. A jednak charakterem ugraliśmy sporo.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto