MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jako dziecko nie lubił kina

Monika Frenkiel
Wierzył, że w życiu najważniejsze jest, żeby żyć. A żeby zrobić dobry film, trzeba pokochać swoich bohaterów. Krzysztofowi Kieślowskiemu, wielkiemu człowiekowi kina, poświęcony był piątkowy koncert w Teatrze im.

Wierzył, że w życiu najważniejsze jest, żeby żyć. A żeby zrobić dobry film, trzeba pokochać swoich bohaterów. Krzysztofowi Kieślowskiemu, wielkiemu człowiekowi kina, poświęcony był piątkowy koncert w Teatrze im. Słowackiego.

Jaką muzyką można uczcić niezwykłego reżysera? Oczywiście filmową. A któż może być bardziej odpowiednią do tego osobą, jak nie inna wielka kinowa postać - czyli Wojciech Kilar? Wybór kompozytora narzucał się tym bardziej, że obu panom zdarzało się przecież wspólnie pracować.
Tak więc przepiękna muzyka Kilara była głównym elementem spotkania. Choć nie jedynym. Ci, którzy pojawili się w Teatrze im. Słowackiego, mogli usłyszeć wiele anegdot o mistrzu. M.in. dowiedzieć się, że w dzieciństwie Kieślowski uwielbiał książki, a niekoniecznie kino.

Ponieważ nie było go stać na kinowe bilety (pochodził z biednej rodziny), razem z kolegami wspinał się na dach kina, gdzie przez otwory wentylacyjne pluł z dwururki na widzów. I że swoją karierę ze sceną rozpoczynał od pracy jako garderobiany w teatrze. Piorąc skarpetki i prasując - za przeproszeniem - gacie wielkim aktorom. Tym samym, którzy potem grywali w jego filmach. To wszystko opisał w swojej książce "Kieślowski - ważne, żeby iść" Stanisław Zawiśliński. Fragmenty tej właśnie książki czytali podczas koncertu Grażyna Torbicka i Artur Barciś.

Oprócz muzyki, którą wykonała Sinfonietta Cracovia, i wspomnień o reżyserze, koncert oferował krakowskim widzom niespodziankę. Była nią projekcja filmu dokumentalnego Kieślowskiego z 1975 roku. Trwająca kilkanaście minut "Legenda" miała być częścią cyklu pt. "Ziemia Żeromskiego", poświęconego temu właśnie pisarzowi. Krzysztof Kieślowski pokazał w nim np. licealistów z Kielecczyzny, próbujących na podstawie "Popiołów" narysować mapę regionu czasów Żeromskiego czy chłopów, którym pisarz kojarzył się z napływem do wsi turystów i zbudowaną specjalnie dla nich drogą. W filmie nie zabrakło rozmów z ludowymi twórcami czy historii z życia pisarza opowiadanych przez prostych ludzi.

Dla nich wydarzenia opisane w książkach pana Stefana musiały być prawdziwe...
Z cyklu o Żeromskim powstał jeden film, który potem zaginął. Odnaleziono go w przepastnych archiwach Telewizji Polskiej dopiero w roku ubiegłym i po raz pierwszy zaprezentowano właśnie w piątek przed krakowskimi widzami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto