Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Matys (Górnik Brzeszcze). Atutem jest szybkość, która jest nie tylko wrodzona, ale także efektem przygody z lekką atletyką [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Atutem Jakuba Matysa (w zielonej koszulce)  jest szybkość, więc rywale często muszą przekraczać przepisy, żeby go zatrzymać.
Atutem Jakuba Matysa (w zielonej koszulce) jest szybkość, więc rywale często muszą przekraczać przepisy, żeby go zatrzymać. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 19-letnim JAKUBEM MATYSEM, piłkarzem Górnika Brzeszcze, występującego w klasie okręgowej zachodniej Małopolski

Jest pan jedynym młodzieżowcem w czołówce klasyfikacji strzelców rozgrywek. Czy obecność w tak doborowym towarzystwie mobilizuje, czy deprymuje młodego chłopca?

Na pewno dopinguje do pracy. Nie traktuję obecności w czołówce rozgrywek jako prywatnego sukcesu. Jest on zasługą całej drużyny. Fajnie byłoby, gdyby w jubileuszu 100-lecia naszego klubu i na tym froncie były brzeszczańskie akcenty, bo przecież wyżej ode mnie jest sklasyfikowany Bartek Kawczak. Czy któremuś z nas uda się zakończyć sezon na podium? Dziś trudno na to pytanie odpowiedzieć.

Był pan już kiedyś w czołówce ligowych strzelców?

W trampkarzach udało mi się wystrzelać 30 goli, czyli połowę dorobku całego zespołu. Tego jednak w żaden sposób nie da się porównać z seniorskim graniem.

Mimo młodego wieku, ma pan już za sobą trochę grania w seniorach…

Dokładnie. Debiutowałem w pierwszym zespole jako 16-latek, kiedy zespół Górnika występował jeszcze w oświęcimskiej klasie A. Mogę zatem powiedzieć, że jeden awans sportowy mam już za sobą.

Debiut w tak młodym wieku, kiedy jest się jeszcze – nie ukrywajmy tego chłopcem – nie budził u pana żadnych obaw?

Pewnie, że się zastanawiałem, zwłaszcza, że starsi ode mnie o dwa lata koledzy z juniorskiej drużyny nie chcieli brnąć w seniorskie granie. W podjęciu decyzji pomógł mi trener Marek Sojka, który prowadził mnie w juniorach, a jednocześnie gram z nim teraz w seniorach. Jestem mu wdzięczny za to, że przygotował mnie mentalnie do walki w seniorskim towarzystwie. Powiedział mi wprost, że jeśli otwiera się przede mną szansa grania wyżej, to trzeba ją chwytać. Kolejnej mogę nie dostać.

Mając 16 lat, różnicę robią chyba także warunki fizyczne? Trzeba umieć na boisku przepychać się z dorosłymi facetami.

Akurat warunki fizyczne nie były dla mnie żadną barierą. Jednym z moich atutów jest szybkość, z której potrafię zrobić użytek. Włączając „piąty bieg”, potrafię zgubić rywala i jego postura nie jest dla mnie wcale straszna.

Czy jest pan specjalistą od wygrywania pojedynków z bramkarzem, czy bardziej odnajdowania się w polu karnym?

Wszystko zależy od rozwoju sytuacji na boisku. Jeśli obrońca jest słaby i można mu uciekać, to można szukać goli w indywidualnych pojedynkach z bramkarzem. Jeśli jest jednak ktoś wyjątkowo trudny dla mnie, to trzeba szukać alternatywnych rozwiązań. Czasem udaje się do siebie przyciągnąć piłkę w polu karnym, żeby potem móc z niej zrobić użytek (śmiech).

Ma pan jakieś plany na przyszłość w liczbie zdobytych goli?

Trudno cokolwiek planować, bo życie pisze różne scenariusze. P meczu w Rajsku, w którym dostałem czerwoną kartkę, zostałem wyłączony na dwa spotkania. Zatem tracę szansę na poprawienie swojego dorobku. Z drugiej strony, jeszcze jesienią, zaliczyłem w meczu przeciwko Babie Górze hat-tricka, a wygraliśmy wtedy z suską ekipą aż 8:2. Futbol jest nieprzewidywalny i uczy pokory, dlatego warto żyć najbliższym meczem. Dla mnie będzie to pojedynek z Żarkami, przed długim majowym weekendem. Wtedy skończy się moja kara.

Czy futbol był jedyną dyscypliną, którą chciał pan uprawiać?

W Brzeszczach silne są tradycje lekkoatletyczne, więc w podstawówce, pod okiem Mirosława Włodarczyka, biegałem sprinty na 60 metrów. Startowałem też w biegach przełajowych. Może właśnie drobne przygotowanie lekkoatletyczne sprawiło, że właśnie szybkość jest moim atutem na boisku. Jednak z czasem postawiłem już tylko na piłkę nożną i nie żałuję wyboru.

Skoro szybkość jest atutem, nie przypadkiem trenerzy stawiają pana na „wahadle”.

Po przyjściu zimą do Górnika Patryka Senkowskiego, wróciłem właśnie na swoją nominalną pozycję, czyli bok pomocy. Wcześniej byłem ustawiany „na szpicy”.

Jest pan w wieku szkolnym. Trudno pogodzić naukę z piłką nożną?

Jestem w ostatniej klasie szkoły zawodowej, więc teraz trzy razy w tygodniu mam praktyki, po osiem godzin. W zależności od dnia praktyki i godziny jej rozpoczęcia, może mi to kolidować z treningiem. Do skończenia nauki pozostało niewiele, więc wiosną pewne niedogodności jeszcze zniosę. Potem będę mógł się skupić już tylko na piłce.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto