MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy wciąż młodzi

Marek Lubaś-Harny
Józef Baran i Adam Ziemianin są dowodem na to, że poeci między sobą też potrafią się przyjaźnić fot. Wojciech Matusik
Józef Baran i Adam Ziemianin są dowodem na to, że poeci między sobą też potrafią się przyjaźnić fot. Wojciech Matusik
Z poetami Józefem Baranem i Adamem Ziemianinem, którzy obchodzą 40-lecie swoich debiutów, rozmawia Marek Lubaś-Harny Nie wstyd Panom, że są Panowie takimi starymi jubilatami.

Z poetami Józefem Baranem i Adamem Ziemianinem, którzy obchodzą 40-lecie swoich debiutów, rozmawia Marek Lubaś-Harny

Nie wstyd Panom, że są Panowie takimi starymi jubilatami. A poeci powinni być przecież młodzi, piękni i zbuntowani.
Józef Baran: Przed laty Andrzej Kozioł, planując książkę "Rozmowy o starości", poprosił mnie, abym porozmawiał z Arturem Sandauerem, by zechciał być jednym z bohaterów tej książki. Sandauer mnie objechał: Panie, jaki ja stary, przecież ja właśnie Goethego i Rilkego tłumaczę, mnie ten temat w ogóle nie interesuje. Wtedy mi się wydawało, że pan ponad 70-letni zasługuje, aby się w takim tomie znaleźć. Dziś wiem, że miał rację, ja też nie mam zamiaru nikomu ustępować z powodu wieku biologicznego. Twórca jest młody, dopóki jest twórczy. Toteż odpowiem, że my z Adamem wciąż jesteśmy młodzi i piękni.
Adam Ziemianin: Ten tak zwany jubileusz to żadna celebra, bardziej pretekst, żeby się spotkać. Nie ma przecież co kryć, że to 40-lecie nie tylko naszego debiutu poetyckiego, ale i towarzyskiego. Tak mało jest okazji do refleksji nad przebytą drogą, nie ma czasu zatrzymać się w biegu. Kiedy więc się taka okazja trafia, dlaczego z niej nie skorzystać? Dla podtrzymania przyjaźni, przypomnienia tego, co było, ale i pokazania, że nasza twórczość jeszcze do przeszłości nie należy, że wciąż idziemy naprzód.

Sami Panowie powołują się na Gombrowicza, który twierdził, że poeta na widok innego poety powinien przechodzić na drugą stronę ulicy. Co z Panów za dziwni poeci, że zamiast się nie znosić, przyjaźnią się tyle lat?
J. B.:
Mówiąc nieskromnie, może jesteśmy tacy skromni, że jeden nie uważa się za większego niż ten drugi. Może to dlatego, że obaj przyjechaliśmy do Krakowa z prowincji i pod jedną ławką w Studium Nauczycielskim przy Krupniczej skrobaliśmy nasze pierwsze wiersze. Pierwsze sukcesy nas nie dzieliły, tylko łączyły. Cieszyć się we dwóch jest weselej niż pojedynczo. I tak już zostało. A nie tak dawno Kacper, syn Adama, trzymał do chrztu mojego wnuka.
A. Z.: Na pewno zdarzają się chwile zazdrości, tego się nie uniknie. Ale w bilansie życia liczy się nie tylko zapisane dzieło, które pozostanie na dłużej, albo krócej. Trzeba też mieć z kim przeżywać radości dnia codziennego. A kiedy przyjdzie bieda, wiedzieć, że ma się w kimś oparcie. Nasza przyjaźń sprawdziła się także w trudnych momentach, więc już wiemy, że nie była wymyślona ani na pokaz.

Przed niemal 20 laty tworzyli Panowie słynną parę poetów objazdowych…
J. B.:
Po roku 1989 nastąpiła zapaść wydawnicza. Ponadto, podobnie jak w latach 50. pokolenie ZMP niszczyło poetów skażonych sanacją i AK, tak w latach 90. młodzi starali się wymieść nas, jako obciążonych PRL-em. Co było robić, wydawaliśmy w oficynach niszowych, słabych dystrybucyjnie, sami więc pakowaliśmy książki do plecaków i jechaliśmy w Polskę. Osobiście sprzedałem parę tysięcy tomików. Choć przyznam, że czasem miałem dość, kiedy trzeba było opanować 200 osób na sali .
A. Z.: To była samoobrona. Nigdy nie mieliśmy głowy do interesów, a tu zrobiło się trudno. Obaj byliśmy bezrobotni, nie było za bardzo z czego żyć. Do tego dochodził niepokój, że to już może w ogóle koniec poezji. No i okazało się, że poeci niby tacy niepraktyczni, a trochę tej poezji pod strzechy zanieśli. Dla mnie była to też życiowa przygoda, którą wspominam z sentymentem.

od 7 lat
Wideo

Odszedł Janusz Rewiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto