W Kętach cieszą się, że nie musieli grać barażu o powrót do I ligi po ponad dwumiesięcznej przerwie w rozgrywkach, a co ma związek z powiększeniem ekstraklasy i jej zaplecza do 14 ekip.
_- W związku z oczekiwaniem na ostateczne decyzje krajowej centrali odnośnie kształtu przyszłorocznych rozgrywek wszystko i tak jest spóźnione. Sami jednak zgotowaliśmy sobie ten los. Gdybyśmy wywalczyli utrzymanie na parkiecie, a było to w zasięgu naszych możliwości, wszystko przebiegałoby zgodnie z obowiązującym od lat sprawdzonym schematem _– podkreśla Marek Błasiak.
Choć kadra Kęczanina dopiero się klaruje, wiadomo już, że będą w niej ubytki. Na przeprowadzkę do Zawiercia zdecydował się przyjmujący Marcin Kantor, który stanowił o obliczu kęckiego zespołu. Inny przyjmujący, czyli Piotr Janiak, także opuszcza Kęty. Ze względów osobistych przenosi się w kierunku Milicza, bo tam będzie mieszkał po zmianie stany cywilnego.
- Jedni nas opuszczają, a z innych będziemy musieli zrezygnować _– zapowiada Marek Błasiak, nie chcąc jeszcze wyjawiać ostatecznych szczegółów. - _To dlatego, że mamy nowy pomysł na drużynę.
W poprzednim sezonie Kęczanin miał jedną z najmłodszych ekip. Występowali w niej zawodnicy, którzy wcześniej nie mieścili się w kadrach zespołów pierwszoligowych, czy nawet ekstraklasowych.
- W nowych rozgrywkach będziemy mieli jeszcze młodszą ekipę niż poprzednio _– zdradza Marek Błasiak. - Z pozyskaniem zawodników ogranych na szczeblu centralnym nie ma kłopotów. Co chwilę odbieram telefony od różnych menedżerów. Do zatrudnienia dorosłej armii zaciężnej potrzebne są jednak pieniądze, a o nie jest coraz trudniej. To dlatego zamierzam penetrować głównie środowisko młodej ekstraklasy. Młodzi, spragnieni sukcesu zawodnicy, mogą pokusić się o wiele niespodzianek. Mam świadomość, że czeka nas trudny sezon, ale zrobimy wszystko, żeby nie być dostarczycielami punktów._
Budowę zespołu szkoleniowiec chce rozpocząć wypełnieniem luki na przyjęciu. Nie tylko dlatego, że odeszło dwóch występujących na tej pozycji zawodników. Ubiegły sezon pokazał, jak strategiczna jest to pozycja. Wobec kontuzji Kantora i Mateusz Błasiaka, nikt z pozostałych zawodników nie potrafił się tam odnaleźć.
Priorytetem jest klubowy budżet. Marek Błasiak, chciałby, aby był większy od ubiegłorocznego. Jednak nie dlatego, żeby wszystko „skonsumował” pierwszy zespół.
- Mamy w klubie wiele ekip młodzieżowych, chłopców i dziewcząt, które jeżdżą na mecze na wschodnie rubieże Małopolski. Przebijają się także na szczebel centralny. Chcemy, aby – w miarę możliwości – zaistniały w finale ogólnopolskim. Dla młodzieży to nie tylko motywacja, ale dla klubu, oczywiście w perspektywie kilku lat, wychowanie następców obecnych zawodników. Oni też kiedyś właśnie tak zaczynali, od finałów rozgrywek młodzieżowych - kończy Marek Błasiak.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?