Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kęczanin Kęty systematycznością zapracował na fotel lidera w grupie śląskiej drugiej ligi siatkarzy. Czy wróci na zaplecze ekstraklasy?

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Kęczanin w poprzednich latach przegrywał derbowe mecze z MKS Andrychów na drugoligowych parkietach. W sezonie 2020/21 wygrał oba pojedynki.
Kęczanin w poprzednich latach przegrywał derbowe mecze z MKS Andrychów na drugoligowych parkietach. W sezonie 2020/21 wygrał oba pojedynki. Fot. Jerzy Zaborski
Kęczanin Kęty na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego jest liderem grupy piątej (śląskiej) w drugiej lidze siatkarzy, mając punkt przewagi nad MKS Andrychów. Czy podopiecznym Macieja Gruszki uda się powrócić na zaplecze ekstraklasy? Droga do tego z jednej strony wydaje się być wciąż daleka, ale - może się okazać bliższa - niż się kibicom wydaje.

Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE. Zobacz zawodników i kibiców:

Przypomnijmy, że kęczanie opuścili szeregi pierwszoligowców w 2016 roku ze względów finansowych, bo sportowo się obronili, mając najmłodszą drużynę w rozgrywkach. Wygrali baraż o utrzymanie. Zespół będący kuźnią siatkarskich talentów musiał zacząć grę na szczeblu wojewódzkim, czyli w trzeciej lidze. Jednak niespodziewanie banicja w niej trwała tylko sezon i zakończyła się awansem na szczebel centralny, czyli do drugiej ligi, w której kęczanie występują do chwili obecnej.

Trzeba utrzymać fotel lidera

Rozgrywki ligowe w dobie pandemii koronawirusa są wielką niewiadomą. Do zakończenia fazy zasadniczej pozostały cztery kolejki. Po niej powinien zostać rozegrany półfinał play-off z klucza miejsc zajętych po pierwszej fazie sezonu, czyli 1-4 i 2-3. Zwycięzcy zdobywają premię do ogólnopolskich turniejów barażowych o prawo walki na zapleczu ekstraklasy. Tak było poprzednio, w normalnych czasach, bez pandemii.

- Turnieje trwają trzy dni, co wiąże się z zakwaterowaniem w hotelach i innymi trudnościami, które w dobie pandemii koronawirusa mogą się okazać nie do przeskoczenia. Nie wiadomo, czy krajowa centrala będzie czekać na korzystniejszą sytuację epidemiczną. Nie można też przeciągać w nieskończoność oczekiwania na turnieje barażowe, bo jak utrzymać na najważniejszą część sezonu wysoką dyspozycję? Trzeba być zatem przygotowanym na to, że po zakończeniu fazy zasadniczej krajowa centrala premiuje na zaplecze ekstraklasy dwa najlepsze zespoły. To dlatego trzeba trzymać się w szpicy tabeli – podkreśla Maciej Gruszka, trener kęckich siatkarzy.

Nie byli wymieniani w gronie faworytów

Kęczanin przed sezonem nie był wymieniany w gronie kandydatów do awansu. Bardziej przydzielano mu rolę w trzecim lub czwartym szeregu, czyli w czołówce, ale nie potrafiącego sobie poradzić z ekipami będącymi wyżej.

- Teraz konkurencja już się z nami liczy, że możemy awansować – zwraca uwagę z uśmiechem Maciej Gruszka.

Przed sezonem kęczanie nieco wzmocnili swoje szeregi. Do macierzy powrócił Mateusz Błasiak, który po spadku kęczan z zaplecza ekstraklasy ciągle występował na pierwszoligowych parkietach.

Kęczanie rozpoczęli sezon w imponującym stylu, notując na swoim koncie 11 kolejnych zwycięstw. Tak doskonała seria już dawno nie trafiła się ekipie Macieja Gruszki. Na koniec 2020 roku Kęczanin przegrał pierwszy mecz, z TKS Tychy. Jak dotąd była to jedyna porażka w tym sezonie.

Kłopoty kadrowe

Pozycja kęczan jest tym cenniejsza, bo od początku sezonu drużynie ani razu nie udało się zagrać w optymalnym składzie. To dlatego stracili jeszcze po punkcie w zwycięskich meczach, ale po dogrywkach, przeciwko rezerwom MKS MOS Będzin i AZS Częstochowa. - W meczu przeciwko będzinianom przegrywaliśmy już 0:2, a rywale korzystali z zawodników pierwszego zespołu, występującego w ekstraklasie. To dlatego odwrócenie losów tego pojedynku i wzięcie dwóch punktów było dla nas sukcesem. Jeden przypadł rywalom – przypomina Maciej Gruszka.

Mateusz Błasiak, który miał być największym wzmocnieniem zespołu, nabawił się kontuzji po pierwszym meczu w Andrychowie. Skoro został już przywołany wątek lokalnego rywala, to warto podkreślić, że Kęczanin wygrał z nim oba spotkania, w trzech setach, najpierw na wyjeździe, a potem we własnej hali.

- To jest szczególne wydarzenie, bo nigdy w historii drugoligowych występów nie wygraliśmy obu spotkań z MKS. W poprzednich sezonach to andrychowianie byli górą, a nam udało się ugrać seta – przypomina kęcki szkoleniowiec.

W Kęczaninie podkreślają, że na wyjeździe mecz był wyrównany, ale to chłopcy Macieja Gruszki byli wręcz perfekcjonistami. Z kolei w Kętach andrychowianom mecz nie wyszedł, więc zwycięstwo przyszło kęczanom łatwiej niż się spodziewali.

W Kętach nie kalkulują

Kęccy kibice zadają sobie pytanie, czy klub jest gotowy na awans pod względem organizacyjno-finansowym. Wszak na zapleczu ekstraklasy wzrosną koszty stałe, czyli wyjazdów i organizacji meczów, bo więcej kasują przecież sędziowie.

- W przeszłości nigdy nie kalkulowaliśmy. Zawsze najpierw interesował nas sukces sportowy, a potem martwiliśmy się finansami. Tak samo jest teraz. Najpierw musimy się utrzymać na szczycie tabeli, a potem okaże się, co przyniesie los – Maciej Gruszka wyjawia klubową strategię.

Na pewno lepsze są relacje z miastem niż wtedy, kiedy klub spadał z zaplecza ekstraklasy. Teraz na każdym meczu obecny jest przedstawiciel miasta, żeby wręczyć nagrodę dla najlepszego zawodnika, którego wybiera się po każdym meczu.

Do zakończenia sezonu zasadniczego kęczan czekają mecze: AT Jastrzębski Węgiel (dom), AZS Częstochowa (wyjazd) i AZS Politechnika Opolska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto