Podopieczni Marka Błasiaka najpierw przegrali w Andrychowie z drugoligowym MKS 1:3, a we wtorkowy ranek (6 stycznia) pokonali Hutnika Dobry Wynik Kraków 3:1. - Mecz w Andrychowie przypadł w najcięższym okresie pracy nad siłą, więc nie byliśmy tam w stanie wiele pograć – podkreśla Marek Błasiak, trener kęczan. - Przerwę w rozgrywkach musieliśmy wykorzystać na poprawienie wytrzymałości, bo jak tylko w sobotę wznowimy rozgrywki, to w ciągu tygodnia przyjdzie nam zagrać trzy mecze. Gdybyśmy teraz nie popracowali nad wytrzymałością, a przyszłoby nam zagrać jedną lub dwie „pięciosetówki”, co nam się w tym sezonie już zdarzyło, a zespół mógłby nagle zgasnąć w oczach.
W meczu przeciwko Hutnikowi kęcki szkoleniowiec dał szansę pogrania wszystkim zawodnikom, w równym wymiarze czasu. Połowę meczu zaliczył nawet drugi rozgrywający, 20-letni Wojciech Gandyk, który na co dzień mecze w lidze ogląda głównie z ławki. - Paradoksalnie pierwszego seta z krakowianami przegraliśmy meczowym składem – wyjawia trener Błasiak. - Widać było ospałość, bo zrezygnowałem z poniedziałkowego wieczornego treningu. W kolejnych setach też nie było rewelacji, ale wystarczyło ustrzec się prostych błędów.
Teraz kęczanie będą mieli lżejsze zajęcia, żeby na ważny mecz we własnej hali przeciwko Avii, zagrać na świeżości. To początek cyklu spotkań, które zdecydują o tym, czy Kęczanin zakwalifikuje się do play-off. - Mecz przeciwko Hutnikowi zagraliśmy we wtorkowy ranek, a kolejny trening mamy w środę wieczorem. Jest zatem czas na regenerację – podkreśla trener Błasiak. - W dniach poprzedzających ligowe spotkanie popracujemy głównie nad dynamiką.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?