Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kęty: Z racji swojego wzrostu potrzebuje wysokich piłek, wtedy „bije” rywali [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Lewandowski korzystający ze swojego atutu, czyli zasięgu
Jakub Lewandowski korzystający ze swojego atutu, czyli zasięgu Fot. Jerzy Zaborski
20-letni Jakub Lewandowski, środkowy KPS Kęty, w trudnym momencie meczu przeciwko Krispolowi Września, pod koniec czwartego seta, przywrócił kolegom wiarę w to, że nie wszystko jeszcze stracone. Ostatecznie kęczanie przegrali 2:3, ale zdobyli tzw. punkt pocieszenia.

Zdobyciem dwóch „oczek” sprawił, że KPS doprowadził do dogrywki, czyli mógł już sobie zaksięgować punkt, a o drugi miał szansę powalczyć. - Raz udało mi się dobrze zaatakować, a potem zablokowałem akcję rywali – wspomina kęcki środkowy. - Liczyliśmy, że w dogrywce uda nam się przeciągnąć szalę na swoją stronę, czyli powtórzymy wyczyn z ostatniego grudniowego spotkania, kiedy – także po pięciosetowej walce - pokonaliśmy Camper Wyszków. Tym razem się nie udało. Z pewnością wpływ na końcowy wynik miała kontrowersyjna decyzja sędziów, którzy zaliczyli rywalom autowy atak. Uznali, że piłka musnęła po palcach jednego z naszych zawodników, co oczywiście nie miało miejsca. Zamiast zbliżyć się do rywali na 8:11, zrobiło się 7:12 i było praktycznie po zawodach.

Do Kęt trafił z Trefla Gdańsk, gdzie w siatkówce stawiał pierwsze kroki. - Na pierwszy siatkarski trening poszedłem w pierwszej klasie gimnazjum – wspomina Lewandowski. - Rok później zostałem już zawodnikiem szkółki gdańskiego Trefla. Nie uważam, żebym zbyt późno zajął się siatkówką.

Z racji wzrostu był na nią skazany. To dlatego trenerzy od początku ustawiali go na pozycji środkowego. - Jeśli mógłbym mówić o jakichś mankamentach, to chyba jedynie o masie ciała – mówi z uśmiechem kęcki zawodnik. - Chciałbym bardzo przybrać na wadze, ale – przy mojej przemianie materii – jest to bardzo utrudnione. Owszem, wspomagam masę ciała odżywkami, ale ciężko przychodzi mi walczyć o każdy kilogram. Takie już przewrotne bywa życie, że jedni chcą się pozbyć zbędnych kilogramów, a mnie przychodzi walczyć o masę ciała.

Już jako 16-latek debiutował w Młodej Lidze. Zdobył w niej wicemistrzostwo z Treflem, a potem stanął na najniższym stopniu podium. Z kolei z juniorami sięgnął po wicemistrzostwo Polski. - _Owszem, wniosłem też swoją cegiełkę w pierwszy sukces odniesiony w Młodej Lidze. Wchodziłem do składu w meczach finałowych _– wspomina Lewandowski.

Nie miał kłopotów z odnalezieniem się na pierwszoligowych parkietach, bo w Treflu trenował już z seniorskim zespołem. - Oczywiście, że gra o punkty to zupełnie coś innego niż trening, więc muszę się jeszcze wiele uczyć, ale nie boję się wyzwań – twierdzi Lewandowski.

Bajecznym atakiem potrafi skarcić przeciwnika, ale bywa także, że daje się zablokować, decydując się na czytelny dla rywali atak. - Przy moim wzroście, a mam przecież ponad dwa metry, potrzebuję wysokich piłek _– podkreśla środkowy KPS. - _Czasem zabraknie mi kilku centymetrów, żeby dobrze zaatakować. Moja postawa zależy od rozegrania. Jednak w kęckiej drużynie dominuje młodzież, więc wszyscy uczymy siebie nawzajem. Skoro zaczynamy regularnie punktować, choć nie zawsze wygranymi meczami, to znaczy, że nasza praca przynosi efekty. Trener nie wywiera na nas presji wyniku. Mamy zostawić serce na parkiecie. Wtedy jest dobrze. Jak widać, potrafimy zamieszać w szykach faworytom.

Przed kęczanami wyprawa do Ostrołęki, a miejscowa Energa wyprzedza KPS, mając tylko o dwa punkty więcej. - To jest dla nas bardzo ważny mecz – uważa Lewandowski. - U siebie wygraliśmy 3:1, więc gdyby udało nam się powtórzyć ten wyczyn, opuścilibyśmy ostatnie miejsce w tabeli.

Przyznaje, że wynik meczu w Ostrołęce będzie zależał od wielu czynników. To daleki wyjazd. - Przede wszystkim musimy się wystrzegać przestojów w grze _– zwraca uwagę kęcki zawodnik. - _Przecież w ostatnim meczu, w pierwszym secie i do połowy drugiego, rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Wydawało się, że zaksięgujemy pełną pulę. Potem rywale nas zdominowali, więc wywalczony punkt dał na radość, ale też pozostawił spory niedosyt. Trudno wytłumaczyć, skąd biorą się przestoje w grze. Młodość bywa nieobliczalna. Z jednej strony wzbija się ponad poziomy, ale też potrafi się „zdołować”. Mam nadzieję, że w Ostrołęce przerobię razem z kolegami ten pierwszy wariant.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto