Na remis wypadła wyprawa hokeistów Cracovii do Oświęcimia. Jedno zwycięstwo i porażka, chociaż w bramkach lepsi byli rywale. Szkoda szczególnie niedzielnego spotkania, które przy lepszej skuteczności mogło zakończyć się również wygraną krakowian.
Dlaczego tak się nie stało? W sobotę Cracovia nie tylko zagrała trzema piątkami, ale większość zawodników nieźle wytrzymała kondycyjnie mecz. W niedzielę kadra była szczuplejsza, a do tego widać było już wyraźnie, kto i kiedy rozpoczął przygotowania do sezonu. Stąd w końcówce meczu dominowali gospodarze. Sześciu z nich (Szałaśny, Noworyta, Maj, Radwan, Stachura i Modrzejewski) okres przygotowawczy przepracowało z kadrą pierwszego zespołu. A i pozostali rozpoczęli je wtedy, kiedy nakazuje to sztuka hokejowa. I ten element okazał się decydujący. Chociaż gdyby w drugiej tercji, kiedy krakowianie uzyskali przewagę, ich celowniki były lepiej ustawione, to być może do takiej końcówki spotkania by nie doszło. Pojawił się jeden element dowodzący poprawy formy całego zespołu. Gra w przewadze, która była do tej pory główną bolączką drużyny, w sobotę okazała się jej atutem. Poskutkowało ćwiczenie tego elementu na ostatnich treningach. Trener Mieczysław Nahuńko uważa, że sobotnie spotkanie było najlepsze z dotychczas rozegranych. Niestety widać, że na tym etapie rozegranie dwóch meczów z rzędu na tym samym poziomie nie jest jeszcze możliwe.
Kolejne mecze hokeiści ,pasów" rozegrają w najbliższy weekend w Nowym Targu z tamtejszym MMKS-em Podhale. Teoretycznie jeszcze w tym roku Cracovia powinna gościć SMS II Sosnowiec (29 - 30 listopad), Polonię Bytom (niesłychanie ważne spotkania dla układu tabeli przed play off) oraz rezerwy gdańskiego Stoczniowca. Pytanie tylko czy tak będzie?
Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
