– Odwołanie jest konieczne, bo listy nie obciążyły budżetu gminy – mówi Marek Brzeźniak, sekretarz gminy Wadowice. – Zostały wysłane na koszt prywatny Ewy Filipiak i grupy mieszkańców. Mateusz Klinowski twierdzi, że druk i nadanie listów kosztowało więcej. – Wyliczyłem, że sięgnęło ośmiu tys. zł, a pieniądze pochodziły z budżetu stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Wadoviana – mówi Klinowski. – Wykazałem przed sądem, że burmistrz ukrywa przed mieszkańcami niewygodne dla siebie informacje. Jeżeli burmistrz nie ma sobie nic do zarzucenia, niech przedstawi rachunek z urzędu pocztowego i oszczędzi gminie kolejnych przegranych procesów.
Radny od kilku miesięcy walczy o informacje dotyczące listów. Najpierw zawiadomił prokuraturę w Wadowicach, ale ta nie dopatrzyła się przestępstwa. Sąd w Krakowie był innego zdania. Zgodnie z wczorajszym wyrokiem Filipiak będzie musiała zwrócić także Klinowskiemu 200 zł kosztów sądowych
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?