Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus nie zniknął, przysłoniła go jedynie wojna. Priorytetem są teraz szczepienia uchodźców

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Konrad Kozlowski/Polskapress
Koronawirus nie zniknął, przysłoniła go jedynie wojna – przypominają lekarze. I apelują, że pandemia choć powoli wygasa, wcale się nie skończyła. Jedyną szansą na pełny powrót do normalności są wciąż szczepienia, które w ostatnim czasie mocno wyhamowały. W obliczu agresji Rosji na Ukrainę niepokojące są też dane dotyczące naszych wschodnich sąsiadów: zaszczepionych jest tylko niespełna 35 procent populacji Ukraińców. Dlatego tak ważne jest, by oprócz dachu nad głową, zadbać też o zdrowie uciekających przed wojną. Problem jest palący, bo przychodnie już przyjmują pierwszych pacjentów zza wschodniej granicy zakażonych koronawirusem.

FLESZ - Piotr Czopek o bezpieczeństwie energetycznym

od 16 lat

W małopolskich szpitalach zakażeni pacjenci aktualnie zajmują niecałe 600 łóżek, podczas gdy jeszcze na początku lutego było ich blisko dwa tysiące. 

- Pacjentów faktycznie przyjmujemy do szpitala coraz mniej, choć trafiają nadal. Teraz przebieg choroby jest inny, niż na początku pandemii. Mamy mniej pacjentów z ostrymi niewydolnościami oddechowymi i nagłymi załamaniami stanu. Ci zakażeni, którzy aktualnie do nas teraz trafiają, muszą być hospitalizowani z uwagi na inne choroby współistniejące – tłumaczy dr Krzysztof Czarnobilski, ze szpitala MSWiA w Krakowie.

Redukcję liczby zachorowań widać również, jeśli porównamy dane epidemiologiczne z ostatnich dwóch tygodni. W środę w naszym województwie odnotowano 805 nowych zakażeń, podczas gdy jeszcze 14 dni temu było ich ponad tysiąc. Jednak jak przestrzegają eksperci, to stanowczo za wcześnie, by można mówić, że koronawirus przestał być zagrożeniem.

- Pandemia charakteryzuje się tym, że przebiega faliście. Po bardzo wysokim przyroście zachorowań z którym mieliśmy do czynienia od jesieni ubiegłego roku, teraz następuje ich redukcja. Nie wiemy jednak, czy w najbliższym czasie nie pojawią się nowe, odporne mutacje, które nie spowodują kolejnych wzrostów zakażeń – przestrzega prof. Anna Boroń Kaczmarska, specjalistka w dziedzinie chorób zakaźnych i zdrowia publicznego na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

"Trzeba szczepić uchodźców"

Dlatego tak ważne są szczepienia, których tempo w ostatnim czasie mocno wyhamowało. Jak wynika z oficjalnych danych, aż jedna trzecia Polaków powyżej 80. roku życia wciąż jest niezaszczepiona. Niestety, to co powinno nas martwić, to także dane dotyczące szczepień naszych wschodnich sąsiadów. Ukraina to bowiem kraj o bardzo niskim poziomie wyszczepienia.

- Rzeczywiście, poziom wyszczepienia na Ukrainie jest bardzo niski, bo oscyluje w granicach 35 proc., jeśli chodzi o COVID-19. Niestety, kuleją też tam inne szczepienia. Badania wskazują, że w grupie 6-latków zaszczepionych jest tylko nieco ponad 30 proc. Musimy być zatem przygotowani na to, że różne choroby, o których my już zapomnieliśmy, będą do nas zawlekane – mówi nam dr Lidia Stoprya, specjalistka chorób zakaźnych oraz szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.

Oprócz dachu nad głową, ważne jest więc, by zadbać też o zdrowie uciekających przed wojną. Problem jest palący, bo przychodnie już przyjmują pierwszych pacjentów zza wschodniej granicy zakażonych koronawirusem.

- Trzeba rozpocząć masową akcję szczepienia populacji, która do nas migruje – apeluje prof. Boroń-Kaczmarska.

Dzięki zmianom przepisów jakie podjęło Ministerstwo Zdrowia, wszyscy uchodźcy z Ukrainy mogą w Polsce wykonać nie tylko za darmo test w kierunku koronawirusa, ale także zaszczepić się przeciwko COVID-19 w dowolnym punkcie. Ponadto dzieci i młodzież do 19 roku życia, która na terenie naszego kraju będzie przebywać dłużej niż trzy miesiące, zostaną objęte obowiązkiem szczepień ochronnych zgodnie z obowiązującym w naszym kraju harmonogramem.

To bardzo ważne, bo do Polski w ciągu ostatnich kilkunastu dni przyjechało już ponad 1,3 mln uchodźców z Ukrainy. Wraz z ich napływem coraz częściej pojawiają się pytania, czy wraz z ich napływem znów grozi nam wzrost zakażeń koronawirusem i powrót innych chorób zakaźnych, o których w Polsce już dawno zapomnieliśmy.

- To, co jest bardzo istotne do podkreślenia to to, że my sami nie powinniśmy zachorować, jeśli jesteśmy zaszczepieni. Szacuje się, że po przechorowaniu ostatniej fali w Polsce, mamy odporność przeciw COVID-19 na poziomie 90 proc. Realnymi chorobami zakaźnymi, które u nas mogą się pojawić, jest także krztusiec i odra. Tu jednak działa taki sam mechanizm. Jeśli przyjedzie ktoś chory, a my sami jesteśmy zaszczepieni - to nas nie zarazi. Absolutnie nie możemy traktować uchodźców jako potencjalne źródło zakażeń. Nawet jeśli oni są mało wyszczepieni, to my - w momencie gdy mamy zbudowaną odporność - jesteśmy bezpieczni. Priorytetem jest jednak przekonywanie uchodźców, żeby również się szczepili - tłumaczy dr Stopyra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koronawirus nie zniknął, przysłoniła go jedynie wojna. Priorytetem są teraz szczepienia uchodźców - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto