Wiosną była jeszcze nadzieja
Tomasz Matlak, właściciel restauracji La Rossa mówi, że wiosną mimo wszystko była nadzieja, że przyjdzie maj, czerwiec rozkręci się sezon i nastąpi powrót do normalnej działalności.
- Straty były oczywiście ogromne, ale udało się utrzymać zatrudnienie na dotychczasowym poziomie
– zaznacza Tomasz Matlak.
Obecnie, według niego, sytuacja zapowiada się dużo gorzej. - Mamy dwie sale bankietowe na wesela i imprezy okolicznościowe. Z obsługą tej części naszej działalności związanych jest 70 proc. pracowników. Nie wiem, co teraz mam zrobić – mówi właściciel La Rossy, zatrudniającej ok. 40 osób.
Lokale w Oświęcimiu: na wynos i dowóz
Obawia się, że lockdown dla branży gastronomicznej może potrwać nawet do wiosny, szczególnie jeśli chodzi o organizowanie wesel i innych dużych imprez okolicznościowych. Restauracja stara się ratować, rozwijając ofertę dań na wynos i dowóz.
Na tę ratunkową formę zdecydowały się lokale, które wcześniej tego nie robiły. - Przed pierwszym lockdownem nie prowadziliśmy takiej działalności. Naszym atutem były bowiem m.in. klimatyczne wnętrze restauracji – podkreśla Marek Woźniak, współwłaściciel „Chaty na Zaborskiej”.
Jak dodaje, prowadzenie sprzedaży na wynos i dowóz wymaga odpowiedniego przygotowania, ale chcąc ratować lokal przed upadkiem, trzeba było podjąć takie wyzwanie. Nie ukrywa, że restauracja ma swoich stałych klientów, którzy nie opuścili jej w tym trudnym czasie i korzystają właśnie z tej formy.
Przedstawiciele branży gastronomicznej podkreślają, że sprzedaż na wynos i dowóz tylko w niewielkiej części ratuje ich sytuację. Sławomira Kasperek, menedżer restauracji Europa w Oświęcimiu szacuje, że w przypadku tego lokalu może to być między 10 a 15 proc. dochodów przy normalnej działalności.
- Obroty drastycznie spadły, ale robimy, co się da, aby przetrwać. Klienci mogą robić zamówienia w lokalu lub telefonicznie, naszą ofertę prezentujemy także na Facebooku, robimy promocje, utrzymujemy ceny na granicy opłacalności
– wylicza Sławomira Kasperek.
Bardzo ceni sobie w tym czasie współpracę z PSS Społem w Oświęcimiu, która zgodziła się na reklamę oferty lokalu w swoich sklepach. Nie ukrywa, że bardzo istotne jest także podejście wielu firm i instytucji, które w Europie robią zamówienia.
Bez wsparcia rządu się nie uda
Przedstawiciele branży gastronomicznej przekonują, że bez konkretnego wsparcia ze strony rządu ciężko będzie im przetrwać.
- Sezon był w miarę udany, chociaż mniej niż w poprzednich latach było turystów. W ten sposób jednak mogliśmy się w jakimś stopniu obronić po pierwszym lockdownie wiosną – mówi Marek Woźniak.
Teraz, jak można usłyszeć od właścicieli lokali takiej perspektywy nie ma a z deklaracji rządu o pomocy nic na razie nie wynika.
- Ciągle jesteśmy zaskakiwani. Jeszcze we wrześniu rząd mówił, że lockdownu nie będzie
– przypomina Marek Woźniak. - W takiej sytuacji trudno jest cokolwiek zaplanować – dodaje.
Część właścicieli dopiero niedawno skończyło spłacać składki na ZUS przesunięte wiosną jako wsparcie w czasie lockdownu. Wielu uważa, że jakimś rozwiązaniem i konkretną pomocą byłby bon, jak to było w przypadku branży turystycznej.
- W „sanktuarium” byłego księdza Natanka w Grzechyni rozpoczęła się "okupacja"
- Justyna Haberka z Olkusza została Miss Małopolski 2020
- Sprawdź, jakie mieszkania można kupić za pół miliona w Olkuszu
- Warownia w Rabszytnie staje się coraz piękniejsza. Zobaczcie zdjęcia
- 5000 zł dla elektronika! TOP 10 ofert pracy w pow. chrzanowskim. Październik 2020
- Awantura na terenie Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Stare Stawy" w Oświęcimiu
FLESZ - Koronawirus. Jak się przed nim uchronić
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?