Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krwawa rozprawa z kartelem, który rujnował kupców w Oświęcimiu

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Handel rybami w okresie międzywojennym to był w Oświęcimiu dobrze prosperujący interes. Historię 28-letniego syna oświęcimskiego kupca, poznała cała Polska.

Ta zbrodnia w grudniu 1933 roku wstrząsnęła Krakowem i Oświęcimiem. 28-letni Bernard Schretter, oświęcimski kupiec pochodzenia żydowskiego, którego rodzina została zrujnowana przez wielką firmę handlującą rybami w całym województwie krakowskim, zastrzelił dwóch jej właścicieli, a sam popełnił samobójstwo.

– O tej sprawie czytała cała Polska. To był jeden z dwóch artykułów związanych z Oświęcimiem opublikowanych przez bardzo popularny na początku lat 30. ub. wieku Ilustrowany Tygodnik Kryminalno-Sądowy „Tajny Detektyw” – mówi Łukasz Szymański, miłośnik historii ziemi oświęcimskiej, pokazując numer magazynu z 17 grudnia 1933 r. – Dzisiaj ta historia została całkowicie zapomniana – dodaje.

Bezwzględna „Ryba”

Wszystko wydarzyło się w kamienicy przy ul. Gertrudy w Krakowie, gdzie mieściła się firma „Ryba”, której właścicielami była rodzina Kalfusów i Nachman Schneider z Chrzanowa. To była niedziela, dzień rozliczeń w firmie. W biurze byli 38-letni kupiec Abraham Kalfus, jego brat Mojżesz i wspomniany Schneider. Czas przed świętami Bożego Narodzenia to był okres, gdy handel rybami przynosił największe zyski.

„Ryba” w ciągu trzech lat opanowała wówczas cały rynek w województwie krakowskim. Handel rybami to był bardzo intratny interes. Kalfusowie, którzy wcześniej w Bochni zajmowali się eksportem skór, nie wahali się zmienić branży. Do tego zaczęli stawiać swoje monopolistyczne warunki.

Zanim pojawili się na rynku, istniała spółka handlarzy „Hanryb”, utworzona przez Guthera z Oświęcimia i wspomnianego Schneidera, który potem związał się z Kalfusami.

Obowiązywały zasady, które przyjęte zostały przez wszystkich. Główni udziałowcy brali 49 proc. zysków, pozostali kupcy dzielili między siebie resztę, tj. 51 proc. Kalfu­sowie zburzyli ten układ. „Ryba” skupowała większe ilości ryb u hodowców, a potem sprzedawała pomniejszym handlarzom po cenach ustalonych przez siebie. Były wysokie, a warunki zapłaty ciężkie. Kredyt nie był uznawany. To niszczyło drobnych handlarzy i doprowadzało do ruiny.

Katastrofa dla kupców

– Oświęcim w okresie międzywojennym był jednym z głównych w województwie krakowskim ośrodków handlu rybami – podkreśla Łukasz Szymański. Trudniły się nim żydowskie rodziny Gutherów, Schre­t­terów, Kuhnreichów, Ziererów. Nad Sołą był kiosk, gdzie kupcy zaopatrywali się w towar. Po ryby chodziło się do sklepów na ul. Mickiewicza.

Duża liczba stawów i wielkich hodowli w okolicy Oświęcimia sprawiała, że to był bardzo opłacalny biznes. Tak było, dopóki nie sięgnęły również tutaj macki Kalfusów. Przed świętami w 1933 r. spółka z Krakowa wykupiła u hodowców wokół Oświęcimia ok. 10 tys. cetnarów ryb (jeden cetnar to ok. 50 kg), czyli prawie wszystko, co było można. Eljakim Schretter, ojciec Berka, który sprzedawał rocznie ok. 700 cetnarów, był załamany. To była dla niego katastrofa. Stracił 40 tys. zł. – Dla porównania samochód Oświęcim-Praga produkowany wówczas w Oświęcimiu kosztował ok. 1700 zł – mówi Łukasz Szymański.

Pojechał prosić o towar

Młody Schretter pojechał do Krakowa, licząc, że uda mu się jeszcze zdobyć towar dla ojca. Prosił o sprzedaż kilku cetnarów ryb. Przekonywał, że bez tego jego rodzina będzie zrujnowana. Odpowiedź była odmowna. Wtedy Berek Schretter wyciągnął rewolwery i zaczął strzelać do właścicieli. Abraham Kalfus i Nachman Schneider zginęli na miejscu. Mojżesz Kalfus, ranny w rękę, zdołał uciec. Sam Schretter na miejscu zbrodni popełnił samobójstwo, strzelając sobie w usta.

Wieści z Krakowa szybko dotarły do Oświęcimia. – W ślad za nimi dziennikarze „Tajnego Detektywa”, którzy szukali tutaj kulis krakowskiej zbrodni – zaznacza Łukasz Szymański.

Dotarli do bliskich i domu rodzinnego Berka. Co ciekawe, stoi do dzisiaj w sąsiedztwie Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Królowej Jadwigi i niewiele się zmienił. – Gdy wchodzi się do środka, odnosi się wrażenie, że czas stanął w miejscu. Za drzwiami wejściowymi jest korytarz, w którym w tamtym czasie stały beczki z rybami – dodaje pan Łukasz.

Ci, którzy znali Berka, opowiadali reporterom, że był z natury skrytym człowiekiem, nieufnym, nie zwierzał się nikomu ze swoich zamiarów. Także tego, z którym w połowie grudnia 1933 r. wybrał się do Krakowa. A ą

Wiele wieków tradycji hodowli ryb

A Do największych w okolicy Oświęcimia i najbardziej znanych w Polsce hodowców ryb w latach 30. ub. wieku należała rodzina Rudzińskich w Osieku.

W 1885 roku Oskar de Rudno Rudziński nabył od hrabiów Borkowskich majątek osiecki wraz z 140 hektarami stawów, ale tradycje gospodarki stawowej sięgają w Osieku XII i XIII wieku. Wtedy to powstały jedne z najstarszych w Polsce gospodarstwa rybackie. Cenione były m.in. karpie osieckie. Hodowlę karpia rozwija syn Oskara Rudzińskiego – Edward, który przejmuje po śmierci ojca gospodarkę stawową. Ryby, w tym karp z Osieka był sprzedawany w całej Polsce i za granicę.

A Początki rybactwa i hodowli karpia w Zatorze sięgają czasów panowania Bolesława Krzywoustego.
W połowie XV wieku Księstwo Zatorskie przeszło do Korony Polskiej i odtąd królowie polscy otoczyli tę krainę, a zwłaszcza jej ryby, troskliwą pieczą. Oczywiście wśród ryb królował karp. Jego walory smakowe potrafili docenić polscy królowie sprowadzając go przez długie lata na swoje stoły - stąd też wzięła się zachowana do dzisiaj nazwa „karp królewski”.

A Ryby w okolicy Oświęcimia przed wybuchem drugiej wojny światowej hodowano także w Rajsku (rodzina Zwillingów), w Grojcu (księżna Radziwiłłówna), Zaborzu (Czeczowie) w Polance Wielkiej (Tyszkiewiczowie), Dworach (Forster), Kaniowie (Hessowie).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krwawa rozprawa z kartelem, który rujnował kupców w Oświęcimiu - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto