Ladislav Spisiak pożegnał się z Aksam Unią

- Spodziewałem się takiej decyzji - mówił już na chłodno Ladislav Spisiak. - Od kilku dni dochodziły mnie bowiem pewne głosy. Zaczęło się już po przegranym meczu z JKH w Jastrzębiu. Później dostałem SMS-a, wzywającego mnie do stawienia się na posiedzenie zarządu. Wcześniej jednak uzgodniłem z dyrektorem sportowym, Kazimierzem Jarnotem, że mnie nie będzie w Oświęcimiu, bo muszę pozałatwiać swoje sprawy na Słowacji. Ostatecznie o zwolnieniu dowiedziałem się z internetu - dodaje Spisiak.

Czytaj także: Paweł Kołodziej: Pracuję ciężko, ale inaczej, niż Rocky

Trenerowi zarzucano, że faworyzował swoich krajanów. Kolejnym argumentem przeciwko Spisiakowi były porażki z Tychami i Comarch Cracovią, choć już w trakcie sezonu Aksam Unia wzmocniła się czterema wartościowymi zawodnikami. Mowa o Pawle Droni, Miroslavie Zatko, Marcinie Jarosie i Petrze Valusiaku.

- Nie jest prawdą, że faworyzowałem obcokrajowców. Grali ci, którzy byli w formie. Tylko tym kierowałem się przy ustalaniu składu, czy korektach w trakcie meczu. Kto wymaga od Unii regularnych zwycięstw nad Cracovią i Tychami, ten nie ma pojęcia o hokeju. Te zespoły budowane są od dobrych kilku sezonów. Tymczasem w Oświęcimiu zawodnicy po raz pierwszy grają w takim zestwieniu. Dochodzą nowi, którzy potrzebują czasu na wkomponowanie się w zespół. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Prowadziłem drużynę, tak jak potrafiłem najlepiej - zakończył Ladislav Spisiak.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę