Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze na Podhalu: powoli zaczyna ich brakować

Łukasz Bobek
Z Markiem Wierzbą, dyrektorem Podhalańskiego Specjalistycznego Szpitala im. Jana Pawła II w Nowym Targu, rozmawiamy o braku lekarzy do pracy w przychodniach.

Panie Dyrektorze, ostatnio głośno się zrobiło o problemie mieszkańców Jabłonki. Nie było bowiem chirurga na dyżurze w tamtejszej przychodni. Kiedy będziemy mogli uspokoić mieszkańców Orawy, jeśli chodzi o ten aspekt służby zdrowia?
Już możemy uspokoić. Udało nam się znaleźć chętnego do pracy lekarza. Podpisaliśmy już z nim umowę. Będzie przyjmował pacjentów dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i w środy. Mam nadzieję, że problem przestanie istnieć. Na tę chwilę, muszę zaznaczyć.

A to dlaczego "na tę chwilę"? Czyżby spodziewał się Pan kolejnych kłopotów z personelem medycznym?
Odczuwamy w coraz większym stopniu brak lekarzy. Stan ten dotyczy głównie chirurgów. Oby się tak nie stało, że ich zabraknie, ale patrząc na obecną sytuację na rynku pracy, nie mogę wykluczyć tego, że niedługo może nas taka sytuacja dotknąć.

Czyli rozumiem, że zaczyna brakować wykwalifikowanej kadry medycznej?
Tak, szczególnie widać to w niektórych specjalnościach. Są poważne niedobory u nas w Małopolsce. My doświadczyliśmy tego w przypadku chirurgów. Na szczęście mamy na razie odpowiednią ilość lekarzy tej specjalności, żeby zabezpieczyć normalną pracę na odpowiednim poziomie naszego szpitala, naszego oddziału chirurgii i poradni przyszpitalnych. Niewykluczone jednak, że możemy wkrótce zderzyć się z problemem braków kadrowych, jeśli chodzi o lekarzy.

Czy podobne zjawisko widać w przypadku białego personelu, czyli pielęgniarek?
Na razie na szczęście nie ma takich braków. Obserwując jednak to, co się dzieje, jakie zjawiska mają miejsce, obawiam się, że w ciągu 7-10 lat możemy mieć z tym realny problem.

To dziwne, bo przecież nawet położona niemal po sąsiedzku dla szpitala Podhalańska Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Targu kształci sporo młodych kobiet w zawodzie pielęgniarki.
Tak, jednak ten młody personel wykwalifikowany, który dopiero co opuścił mury uczelni, odpływa, i to za granicę. To są osoby, które wyjeżdżają do Europy Zachodniej i do Skandynawii. Ludzie ci znają języki obce, nie mają więc większych problemów ze znalezieniem pracy za stosunkowo wysoką pensję. Na polskim rynku pracy pozostają pielęgniarki w wieku średnim i zaawansowanym. Na razie ten rynek pracy jest nasycony. Jednak z roku na rok moim zdaniem będzie gorzej. Jeśli nie zajdzie jakaś zmiana w wynagradzaniu pielęgniarek i położnych, to będziemy mieli problem.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto