Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Libiąż: Nie ma groźby spadku Górnika do okręgówki, jesień zacznie w IV lidze

Jerzy Zaborski
Górnik Libiąż pożegnał się z III ligą przegranym meczem z Hutnikiem Nowa Huta 0:4.
Górnik Libiąż pożegnał się z III ligą przegranym meczem z Hutnikiem Nowa Huta 0:4. Fot. Jerzy Zaborski
Górnik Libiąż po spadku z III ligi rozpocznie jesienne zmagania zgodnie z planem, czyli klasę niżej. Rozważano też wariant gry w okręgówce.

W Libiążu przyznają, że brano taki wariant pod rozwagę. Górnik mógłby przystąpić jesienią do okręgówki, ale tylko wtedy, jeśli nie dokończyłby trzecioligowych zmagań. Teraz, kiedy został formalnie czwartoligowcem, rezygnacja z tego szczebla rozgrywek skutkowałaby przesunięciem go do chrzanowskiej klasy A. Zgodnie z regulaminem, o dwa szczeble rozgrywek. - Aż tak nisko nie chcemy upaść – deklaruje Paweł Palczewski, prezes Górnika. - Trener Andrzej Kos dostał od działaczy misję tworzenia zespołu na miarę możliwości finansowych klubu.

Palczewski przyznaje, że spadek z III ligi jest wynikiem nieszczęśliwiej jesiennej polityki. Górnik pozyskał wtedy aż 11 zawodników, głównie ze Śląska. Ich rejestracja kosztowała klubowy budżet 20 tys. złotych. - To sprawiło, że wiosną mamy opóźnienia finansowe wobec zawodników – przyznaje sternik libiąskiego klubu. - Wszystkie inne zobowiązania staramy się regulować na bieżąco. Niestety, pieniędzy brakuje, bo główny sponsor wspiera nas tylko w miesiącach meczowych, choć do końca roku. Gdybyśmy jakimś cudem utrzymali się w III lidze, pewnie jesienią przerobilibyśmy wolbromski scenariusz, czyli trzeba byłoby się wycofać z rozgrywek.

Do piątku piłkarze mają określić swoje plany na przyszłość. Gdyby ktoś odszedł, działacze będą starali się uzupełnić powstałe luki. Tylko personalny krach mógłby pogrążyć libiążan, czyli zrezygnować z IV ligi. Gdybyśmy jakimś cudem utrzymali się w gronie trzecioligowców, pewnie jesienią przerobilibyśmy wolbromski scenariusz, czyli trzeba byłoby wycofać zespół z rozgrywek. Na razie nie ma jeszcze ostatecznych deklaracji nawet ze strony Piotra Witonia, najlepszego strzelca zespołu. Zatrzymać w Libiążu mogłaby go tylko praca w kopalni. Zawodnik czeka na nią już trzy lata i stracił wiarę, choć działacze utrzymują,że wciąż starają się o satysfakcjonujące dla niego rozwiązanie.

- Już zimą wprowadziliśmy racjonalną politykę transferowa, czyli nie płacimy za przejścia zawodników. Pozyskujemy tych z kartami na ręce. Tak było przecież przed wiosną – przypomina Palczewski. - Na pewno nie jest nam łatwo. Jednak przy mniejszych wpływach do budżetu udało nam się zmniejszyć klubowy dług o połowę. Przy rygorystycznej polityce może do jesieni udałoby nam się wyjść na prostą.

Kłopoty finansowe libiąskiego klubu zaczęły się wraz z awansem do III ligi. Gdyby rozsądnie gospodarowano finansami, być może Janina po dwóch latach spadłaby z rozgrywek międzywojewódzkich, a dzisiaj cieszyłaby się z powrotu do nich. Jednak często działacze, nie tylko w Libiążu, ulegają trenerom, sprowadzając w nadmiarze zawodników, spychając swoich na margines, czym się pogrążają. Działanie na kredyt ma przecież swoje granice...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto