Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Libiąż. Przez 205 dni Górnik czekał na drugie zwycięstwo w IV lidze piłkarskiej

Jerzy Zaborski
Piłkarze Górnika Libiąż (żółte stroje) zaczęli wiosnę w IV lidze piłkarskiej od zwycięstwa na własnym boisku nad Halniakiem Maków Podhalański 3:2.
Piłkarze Górnika Libiąż (żółte stroje) zaczęli wiosnę w IV lidze piłkarskiej od zwycięstwa na własnym boisku nad Halniakiem Maków Podhalański 3:2. Fot. Jerzy Zaborski
Górnik Libiąż w pierwszym meczu wiosny, w grupie zachodniej IV ligi piłkarskiej, pokonał na własnym boisku Halniaka Maków Podhalański 3:2 (0:0). Były to derby zachodniej Małopolski. Nie tylko dlatego wygrana ucieszyła podwójnie trenera Grzegorza Kmiecika i jego podopiecznych. Udało się do dwóch punktów zmniejszyć dystans do wyprzedzających libiążan Jałowca Stryszawa i Karpat Siepraw, które - w bezpośrednim meczu - podzieliły się punktami (1:1).

Wygrana w dramatycznych okolicznościach z pewnością podniosła morale w libiąskiej drużynie, zwłaszcza, że od ostatniego i – jedynego zwycięstwa na boisku – odniesionego w Nowej Wsi nad miejscową Niwą, minęło 205 dni! Górnik wygrał 27 sierpnia 2014 roku, także 3:2. Drugą wygraną libiążanie odnieśli poza boiskiem, bo otrzymali punkty walkowerem za mecz przeciwko Iskrze Klecza, w której wystąpił nieuprawniony zawodnik. Na boisku Górnik przegrał 0:1. - Właśnie o taki początek rundy nam chodziło – podkreśla Grzegorz Kmiecik. - Trzeba wyczyścić głowy z przeszłości i patrzeć tylko w przyszłość. Gdzie mamy szukać punktów, jak nie na własnym boisku. Wiosną mamy u siebie siedem meczów. Trudno z góry księgować punkty za te spotkania, ale nie ukrywam, że bardzo na nie liczymy.

Libiążanie zaprezentowali zupełnie inne oblicze od tego, którym „karmili” kibiców w pierwszej rundzie. Przede wszystkim strzelili dwa gole. - Jesienią tak się nigdy nie zdarzyło _– przypomina trener Górnika. - _Jednak nie możemy takiej zaliczki tracić po prostych błędach. Mając dwa gole w zapasie, trzeba spokojnie kontrolować grę. Dobrze, że udało nam się zdobyć zwycięskiego gola. Musieliśmy o niego mocno walczyć. Gdybyśmy nie zwrócili uwagi sędziom, pewnie uznaliby, że piłka po strzale Artura Szlęzaka nie przekroczyła linii bramkowej, tymczasem wszyscy na boisku widzieli, że gol padł. Ważne, że wszystko dobrze się skończyło.

W Libiążu żałowali odwołania pierwszej kolejki, w której mieli wystąpić w Kalwarii. - _Gdybyśmy wtedy zagrali, pewnie na inaugurację przed własną widownią w sprawach personalnych byłbym już trochę mądrzejszy _– analizuje trener Górnika.

Jednak nie ma powodów do narzekań. Ci, którzy przerwie dostali swoją szansę pokazania się na bosku, ożywili grę Górnika. Chodzi o Patryka Wilczaka, który wypracował pierwszą bramkę, a gdyby był trochę precyzyjniejszy, mógłby zaliczyć więcej asyst. - To tylko pokazuje, że nie muszą się kurczowo trzymać podstawowej „jedenastki” - uważa Kmiecik. - Widać, że w drużynie jest rywalizacja, co tylko nastraja mnie optymistycznie przed kolejnymi spotkaniami.

Udanie do zespołu wprowadził się pozyskany z Porońca młodzieżowiec Patryk Wójcik, który w swoim debiucie w Libiążu zdobył bramkę, wykazując się zimną krwią. W swojej sytuacji nie zdecydował się na siłowe rozwiązanie, tylko oszukał bramkarza tzw. podcinką. - _Będziemy mieli z niego pociechę _– uważa Kmiecik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto