Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Libiąż: W nazwie klubu zdecydowano się wrócić do korzeni, znów jest Górnik zamiast Janiny

Jerzy Zaborski
LIBIĄŻ. Piotr Witoń i jego koledzy - już z Górnika - czekają na poprawę sytuacji organizacyjno-finansowej w klubie.
LIBIĄŻ. Piotr Witoń i jego koledzy - już z Górnika - czekają na poprawę sytuacji organizacyjno-finansowej w klubie. Fot. Jerzy Zaborski
W Libiążu zdecydowano się wrócić do korzeni w nazwie klubu sportowego. Z szyldu zniknęła „Janina”, a ponownie pojawił się „Górnik”.

Pod szyldem Górnika libiąski klub funkcjonował do 1996 roku, podkreślając związek klubu sportowego z przemysłem wydobywczym, dającym pracę większości mieszkańców.

Kibice jednak nigdy nie pogodzili się ze zmianą nazwy swojej ukochanej drużyny piłkarskiej, której wiosną przyjdzie się bronić przed spadkiem z III ligi. Na meczach zawsze dopingowali Górnika, wprawiając w zakłopotanie tych, którzy nie znali libiąskich klimatów. Skoro jednak opiekę nad piłkarzami przejęła miejscowa kopalnia „Janina”, sportowi działacze postanowili się z nią utożsamiać.

Czy jednak odejście w nazwie od Janiny oznacza zerwanie stosunków przez sportową społeczność z kopalnią? - Nic podobnego _– uspokaja prezes Górnika Paweł Palczewski. - _Przeciwnie, postaramy się odświeżyć nasze kontakty, bo w kopalni zmienił się dyrektor. Nie oczekujemy, że zostanie naszym strategicznym sponsorem, ale może uda nam się namówić nową władzę na jakąkolwiek współpracę. W trudnej sytuacji klubu każda forma pomocy jest dla nas na wagę złota.

Prezes Palczewski przyznaje jednak, że działacze decydując się na powrót do pierwotnej nazwy ulegli presji lokalnego środowiska. - Może nie tyle kibiców, co kilku pomniejszych sponsorów, którzy zastrzegli, że chcą wspierać Górnika – wyjawia sternik libiąskiego klubu. - Proszę mi wierzyć, że koszty zmiany nazwy klubu są niewielkie.

Libiąscy działacze nie ukrywają, że po zmianie nazwy klubu liczą na większe zainteresowanie ze strony kibiców meczami Górnika. - Jesienią frekwencja na meczach była tak niska, że wpływy z biletów nie wystarczały nawet do pokrycia ochrony – podkreśla Paweł Palczewski. - Nie oczekuję, że liczba widzów będzie podobna do tej, jaką pamiętamy z czasów awansu piłkarzy do III ligi, gdy niemal każdy mecz oglądało ponad tysiąc kibiców. Gdyby wiosenne spotkania oglądała choćby połowa fanów z lat, gdy plasowaliśmy się w czołówce tabeli, byłaby to dla klubu duża pomoc. Wiem, że to przede wszystkim dobre wyniki wypełniają trybuny, ale mogę zapewnić kibiców, że bez względu na skład, jakim będziemy wiosną dysponowali, nie złożymy broni w walce o utrzymanie.

Tymczasem kibice na forach już nawołują do licznego przyjścia na pierwszy wiosenny mecz, bo na boisku będzie znów ich ukochany Górnik...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto