Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LKS Skidziń i Brody Cedron remisują

Andrzej Rzycki
W drugiej odsłonie podopieczni Jana Sporysza stworzyli sporo okazji, ale piłka tylko raz wpadła do bramki.

Remisem 1:1 zakończyło się spotkanie Cedronu Brody ze Skidziniem w ramach piątoligowych rozgrywek. Ten wynik w obozie gości odebrano z mieszanymi uczuciami.

- Punkt na wyjeździe zawsze ma swoją wartość, niemniej powinniśmy się pokusić o coś więcej - twierdzi Jan Sporysz, trener LKS Skidziń.

Gospodarze objęli prowadzenie po 20 minutach gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego głową, na gola zamienił Bogacz.

- Dawno nie straciliśmy tak "frajerskiego" gola. "Przysnął" Mariusz Wójcik, który został w "blokach startowych". Odpuścił krycie i nieszczęście gotowe - dodaje trener.

Od tego momentu zaczęły się problemy przyjezdnych. Skidziń nie mógł sobie poradzić z mądrze grającym Cedronem. To gospodarze byli groźniejsi.

- Bardzo dobrze prezentowaliśmy się w pierwszych 45 minutach - uważa Mariusz Rusinek, szkoleniowiec Cedronu Brody. - Po zmianie stron nie było już tak różowo. Nie uniknęliśmy błędów i stąd tylko remis - powiedział Mariusz Rusinek.

Podział punktów nie zadowolił także podopiecznych Jana Sporysza. LKS Skidziń liczył na drugie zwycięstwo w tym sezonie. Po przerwie goście stworzyli mnóstwo okazji, żeby wygrać ten mecz. Zawodziła jednak skuteczność.

Pojedynek sam na sam z bramkarzem przegrał Mateusz Hankus, a później uderzenie głową tego samego zawodnika wybił z bramkowej linii jeden z obrońców. Najlepszą okazję zmarnował Dariusz Adamczyk. Przelobował wychodzącego poza pole karne bramkarza. Miał przed sobą pustą bramkę i kozłującą piłkę. Chciał trafić z "orkiestrą" i uderzył z woleja obok.

- Bardzo dobrą zmianę dał Rafał Makuch. Szybko doszedł do trzech pozycji bramkowych. Jego pierwszy strzał instynktownie nogami wybronił bramkarz. Później była próba lobu, aż wreszcie się udało. Ładnie przyjął piłkę i uderzył przy krótkim słupku.

Przed Skidziniem trudny rywal. Ten zespół zagra z Jałowcem Stryszawa.

- W każdym meczu gramy o pełną pulę. Ja ustawiam zespół ofensywnie. Nie można wyjść na boisko i myśleć tylko o obronie. Tak właśnie zagrała Wisła na Cyprze, co się zemściło. Żal było na to patrzeć - zakończył Jan Sporysz.

Przy odrobinie szczęścia pojedynek w Brodach mógł zakończyć się zwycięstwem Skidzinia. Tuż przed końcem, po dośrodkowaniu Pawła Sporysza "główkował" Krzysztof Zarzycki. Ten doświadczony obrońca pomylił się o centymetry.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto