Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małgośka zakpiła sobie z rywala, więc Unia pokonała Polonię, robiąc pierwszy krok do finału

Jerzy Zaborski
Akcja poprzedzająca zdobycie "złotej bramki". Przy krążku Kamila Wieczorek, która po objechaniu bramki trafiła w słupek, a formalności dopełniła Małgorzata Gałuszka (najeżdża na bramkę).
Akcja poprzedzająca zdobycie "złotej bramki". Przy krążku Kamila Wieczorek, która po objechaniu bramki trafiła w słupek, a formalności dopełniła Małgorzata Gałuszka (najeżdża na bramkę). Fot. Jerzy Zaborski
W przedwczesnym finale, jak mówi się o rywalizacji w tej parze półfinałowej, oświęcimianki zrobiły pierwszy krok w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu. Wicemistrzynie Polski tanio jednak skóry nie sprzedadzą, zwłaszcza, że teraz rywalizacja przenosi się do Bytomia. - – nie krył po końcowej syrenie Mirosław Saganowski, II trener Polonii.

To nie maj, i nie pachnie Saska Kępa, lecz wielki finał, ale „królową balu”, albo – jak kto woli - „polowania”, została Małgośka Gałuszka, która - w dogrywce zakpiła sobie z bytomianek - zachowując najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu przed bramką Karoliny Siemickiej. Odbity od słupka krążek, a uderzony wcześniej przez Kamilę Wieczorek, wpakowała do siatki. - Rywalki raz jeszcze wezmą nas pod rękę, ale wierzę, że znów powiemy im „nie” - żyje nadzieją bohaterka oświęcimianek.

_- Z piekła do nieba. Tak jednym zdaniem można podsumować to spotkanie _– ocenił Robert Piecha, trener oświęcimskich hokeistek.

Początek spotkania układał się pomyślnie dla oświęcimianek, bo wynik otworzyła Aneta Michałek. Jednak jeszcze przed pierwszą przerwą po strzale Klaudii Chrapek krążek po parkanie Natalii Kozaczuk wtoczył się do oświęcimskiej bramki.

Jeśli jeszcze w przerwie trener gospodyń wahał się przed zmianą w bramce, to w tej decyzji utwierdził go początek drugiej odsłony, kiedy Kozaczuk przepuściła do siatki łatwy do obrony strzał Karoliny Późniewskiej. Tej straty nie usprawiedliwia fakt, że miejscowe grały wtedy w osłabieniu. Po drugiej bramce miejsce między słupkami zajęła Aleksandra Krzemień.

Oświęcimianki w tym okresie grały słabo. Skupiały się na „wożeniu” krążków. Mało strzelały. Zostały za to skarcone podczas gry w...liczebnej przewadze.

Wydawało się, że już nic nie będzie w stanie odwrócić biegu wydarzeń, zwłaszcza, że na początku trzeciej odsłony miejscowe zmarnowały aż trzy okresy gry w liczebnej przewadze.

Spotkanie odmienił przypadek. Po uderzeniu Joanny Strzeleckiej krążek odbił się od ramienia Siemickiej, poszybował do góry, spadając za jej plecami, by w końcu wtoczyć się do siatki. Jednak ten gol dodał oświęcimiankom skrzydeł.

Miejscowe przeszły jednak jeszcze jedną ciężką próbę, bo przez 8 s grały w podwójnym osłabieniu. Trener gości wziął nawet czas, żeby dobić oświęcimianki, ale 30 z po złapaniu drugiej kary na przymusowy odpoczynek została odesłana Karolina Późniewska i potem to oświęcimianki przez 90 s grały w przewadze, ale nie zamieniły jej na gola.

W końcu Kamila Wieczorek tak wyłożyła krążek przed bramkę Katarzynie Frąckowiak, że jej strzał był w zasadzie formalnością.

Bytomianki do końca groźnie kontrowały, bo Późniewska, miała dwie szanse zdobycia zwycięskiej bramki (58 i 60 min), lecz na wysokości zadania stanęła Aleksandra Krzemień.

Dogrywka trwała zaledwie 122 sekundy, a okoliczności „złotego trafienia” Małgorzaty Gałuszki opisaliśmy we wstępie. - Nie chcieliśmy czekać na karne. Mieliśmy pomysł na dogrywkę _– zdradził Robert Piecha, trener oświęcimianek. - _Liderki zespołu, czyli Kaśkę Frąckowiak i Kamilę Wieczorek, ustawiłem w różnych formacjach, mając świadomość, że przecież bytomianki swoją najlepszą formacją nie będą w stanie ograć całej dogrywki. Kiedy z lodu zeszły Późniewska i Czaplik, naszą drugą formację poprowadziła Kamila Wieczorek, która wypracowała drugą bramkę. Cieszę się, że wreszcie miałem do dyspozycji wszystkie dziewczęta, dlatego mogłem zestawić dwie silne formacje. Może kogoś dziwi, że Kamila Wieczorek rozpoczynała w obronie. To dlatego, że ostatnio traciliśmy sporo bramek, więc musiałem uszczelnić „tyły”. Jednak w połowie meczu wróciła do przodu, bo musieliśmy wzmocnić siłę rażenia.

Unia Oświęcim – Polonia Bytom 4:3 po dogr. (1:1, 0:2, 2:0, d. 1:0)
1:0 Michałek (Jarmułowicz, Kosma) 7.50; 1:1 Chrapek (Późniewska, Sfora) 18.17; 1:2 Późniewska (Czaplik, Chrapek) 20.55; 1:3 Późniewska (Kaleja) 23.46; 2:3 J. Strzelecka (Wieczorek) 50.38; 3:3 Frąckowiak (Wieczorek, Jarmułowicz) 56.24; 4:3 Gałuszka (Wieczorek, J. Strzelecka) 62.02.
Sędziował: Michał Baca (Oświęcim). Kary: 6 – 14 minut. Widzów: 100.

Unia: Kozaczuk (od 20. 56 Krzemień) – Wieczorek, Metyk; Bielas, Frąckowiak, Gałuszka – J. Strzelecka, Ferszt; Michałek, Kosma, Jarmułowicz.

Polonia: Siemicka – Chrapek, Sfora; Kaleja, Wybiral, Późniewska – Klimecka, Łazaj; Wcisło, Dziwok, Kierc oraz Czaplik, Kołodziej.

W drugim półfinale:

Naprzód Janów – Stoczniowiec Gdańsk 3:4 po karnych (1:1, 2:1, 0:1, dog. 0:0), karne 0:1.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto