To pomysł Ministerstwa Zdrowia forsowany przez szefową resortu Ewę Kopacz. Minister Kopacz chce, by badania cytologiczne i mammografia zostały sfinansowane przez NFZ, co kosztowałoby 86,5 mln złotych. Badania miałyby objąć kobiety zatrudnione w oparciu o umowę o pracę.
Dziś kończy się jeden z najważniejszych etapów związanych z wdrożeniem nowych przepisów, czyli tzw. konsultacje społeczne. Ostateczny kształt przepisów poznamy jednak najwcześniej za kilka miesięcy, kiedy to projekt trafi do laski marszałkowskiej.
- Od 2008 roku wspieramy działania ministerstwa w tej sprawie. Nic skuteczniejszego od profilaktyki nie wymyślono - przekonuje posłanka PO Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia.
Pomysł Ministerstwa Zdrowia budzi wiele prawnych, konstytucyjnych i finansowych kontrowersji. - Jeżeli to badania okresowe to powinny być finansowane przez pracodawców, a jeżeli miałby za nie płacić NFZ, to powinny objąć wszystkie panie, także te ciężko pracujące w domu - mówi Andrzej Sośnierz, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej komisji zdrowia.
Zgodnie z planami resortu zdrowia bezpłatna cytologia ma objąć panie w wieku 25-59 lat, a bezpłatna mammografia kobiety w wieku od 50 do 69 lat.
Cytologia i mammografia mają być wykonywane w ramach okresowych badań pracowniczych raz na trzy lata, ale nie będą warunkiem przyjęcia do pracy. Wyniki badań staną się prywatną sprawą pracownicy, a pracodawca zostanie jedynie poinformowany, że miały one miejsce.
- Badania te powinny być dla pań obligujące, bo taka jest prawda, że tylko wtedy będą skuteczne. Obecnie dobrowolne badania mammograficzne i cytologiczne są przecież w ramach programów profilaktycznych finansowane przez NFZ, ale praktyka uczy, że korzysta z nich znikoma liczba kobiet - przyznaje prof. Anita Olejek, konsultant wojewódzki w dziedzinie ginekologii i położnictwa.
Rzeczywiście, choć np. w ubiegłym roku NFZ przeznaczył na mammografię i cytologię prawie 120 mln złotych, to wykorzystano tylko 30 mln złotych.
Fundusz finansuje badania mammograficzne paniom w wieku od 50. do 69. roku życia, bo w tej grupie zagrożenie nowotworem piersi jest największe, oraz opłaca badania cytologiczne dla pań w wieku od 25. do 59. roku życia. Wynik cytologii informuje o rozwoju raka szyjki macicy, na którego w Polsce umiera rocznie prawie 2 tysiące kobiet, co jest jednym z najgorszych wyników w Europie! W województwie śląskim z profilaktycznych badań cytologicznych skorzystało dotąd 17-18 proc. kobiet, zaś z mammografii ok. 30 proc. kobiet.
Warto dodać, że rocznie z powodu raka piersi umiera prawie 6 tysięcy Polek.
Prof. Olejek przypomina, że w Niemczech i krajach skandynawskich, gdzie unikanie badań powoduje konsekwencje finansowe w postaci zwiększonego ubezpieczenia, panie nie lekceważą wezwań do lekarza. Tam wyeliminowano niemal w stu procentach raka szyjki macicy.
- A u nas, jak oglądałam w jednym z programów, kobieta, która dostała takie zaproszenie, wyrzuciła je do kosza mówiąc: zrobiłam tak, żeby mnie nie kusiło - przypomina prof. Olejek.
Część środowisk kobiecych jest przeciwna obowiązkowym badaniom. Ich zdaniem panie powinny mieć możliwość odmowy wykonania badań.
Przeciwniczki nowych przepisów stworzyły nawet stronę internetową: Powiedz nie! Uważają, że obowiązkowe badania dyskryminują kobiety "przymuszając do wykonywania badań intymnych (dla niektórych bardzo wstydliwych, bądź niechcianych i bezcelowych) pod rygorem utraty pracy".
- Mężczyzna, by wykazać swą zdolność do podjęcia i kontynuowania pracy, nie musi ani się przed nikim rozkraczyć, ani wypiąć, ani dać pomacać i pooglądać w miejscach intymnych, więc kobiet też nie powinien dotyczyć taki przymus! - piszą internautki na swojej stronie w sieci.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?