Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Piskorek z Niwy Nowa Wieś to snajperska marka. Po awansie do V ligi też chce mieć „trójkę” z przodu

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mariusz Piskorek (przy piłce) od kilku lat w okręgówce strzelał po 30 goli i podobną skutecznością chce się wykazać w V lidze krakowsko-oświęcimskiej
Mariusz Piskorek (przy piłce) od kilku lat w okręgówce strzelał po 30 goli i podobną skutecznością chce się wykazać w V lidze krakowsko-oświęcimskiej Jerzy Zaborski
Rozmowa z 32-letnim MARIUSZEM PISKORKIEM, napastnikiem Niwy Nowa Wieś, lidera V ligi piłkarskiej grupy zachodniej Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

W meczu przeciwko Chełmkowi, wygranym na własnym boisku 6:3, będącym derbami powiatu oświęcimskiego, wykonał pan strzelecką normę, zdobywające jedną z bramek. Ile goli jest już na osobistym koncie po półmetku jesieni?

To było moje dziewiąte trafienie. Statystycznie zatem wszystko jest w porządku. Wypada jedna bramka na mecz.

Ale gole jesienią w pana przypadku rozkładały się różnie. Jest już na koncie jakiś hat-trick?

Nie. Trzech goli w jednym meczu nie udało się jeszcze zdobyć. Mam jednak na koncie trzy dublety, czyli podwójne trafienia. W trzech innych meczach zaliczyłem po jednym golu. Zatem – tylko w trzech potyczkach - nie udało mi się wpisać na listę strzelców.

W ostatnich trzech latach, w okręgówce, przyzwyczaił pan kibiców do strzelania ponad 30 goli na sezon. Jakie są plany na wyższym szczeblu rozgrywkowym?

Nie ukrywam, że założyłem sobie „trójkę” z przodu. Jeśli będę strzelał w każdym meczu jednego gola, wypełnię plan. Wiadomo jednak, że czasem nie uda się trafić, a w innych meczach można się pokusić o kumulację. Przecież w klasie okręgowej potrafiłem strzelić pięć goli w jednym spotkaniu. Wszystko zatem jest możliwe. Trzy sezony temu miałem na koncie 34 gole, potem 39, a w minionym, 2021/22, uzbierało się ich także 34. Zatem to, co udałoby się ustrzelić ponad „trzydziestkę”, będzie wartością dodaną. Wiadomo, że do realizacji planów potrzebne jest przede wszystkim zdrowie. Oby go nie zabrakło.

W okręgówce zachodniej Małopolski był pan postacią znaną. Czy w wyższej lidze długo trzeba będzie wyrabiać sobie dobrą markę?

Myślę, że w dobie internetu nawet w rozgrywkach regionalnych szybko można zdobyć wiadomości o przeciwniku. Wiadomo, że z rywalami spod Krakowa czy Olkusza, w okręgówce, w ostatnich latach, nie graliśmy. To dlatego miło mi było słyszeć na boisku, jak po zdobyciu dwóch goli w wygranym meczu przeciwko Błękitnym Modlnica, trener rywali pokrzykiwał na swoich zawodników, że uczulał ich przecież na „dziesiątkę”. Z takim numerem właśnie gram. Po zdobyciu przeze mnie dwóch goli, na 2:1 i 3:1, zdjął jednego ze swoich obrońców, który mnie nie upilnował. Sława – że tak powiem – ma jednak drugie, bolesne oblicze. Rywale, chcąc ograniczyć zagrożenie z mojej strony, nie przebierają w środkach. Jak człowiek dostanie kilka kopniaków w plecy, czy zostanie „poczęstowany” łokciem, to trzeba mocno zacisnąć zęby. Sędziowie nie zawsze odgwizdują przewinienia, zarzucając mi próbę wymuszenia faulu. Lepiej nie upominać się o swoje, bo można przypadkiem powiedzieć o jedno słowo za dużo, a to może skutkować przymusowym odpoczynkiem od kilku spotkań. Trzeba dumę schować głęboko do kieszeni. Robię zatem swoje, a że siłą Niwy jest kolektyw, bo inni doświadczeni piłkarze także strzelają gole, a i młodzież nie odpuszcza, stąd jesteśmy na szczycie tabeli.

Dla pana V liga nie jest niczym nowym. Podobny układ rozgrywek w Małopolsce funkcjonował kilkanaście lat temu. Czy można jakoś porównać ligi z obu tych epok?

Myślę, że teraz jest większa kultura na boisku niż przed laty. Teraz bardziej gra się w piłkę, jest sporo taktyki, a wcześniej futbol był raczej bardziej atletyczny. Przed laty, poznając piątą ligę, wchodziłem w dorosłe granie. Dużo biegałem, czasem zupełnie niepotrzebnie. Teraz, mając już spore doświadczenie, biegam mniej, ale - proszę mnie nie zrozumieć - że leniuchuję na boisku. Po prostu w bardziej oszczędny sposób potrafię wykonać tę samą pracę, na którą kilkanaście lat temu musiałem nieustannie biegać. Poza tym, zaczynam też pracować na kolegów. W meczu przeciwko Chełmkowi wypracowałem kolegom cztery gole. To wynik lepszy niż w mojej całej dotychczasowej przygodzie z futbolem (śmiech).

Maleje liczba kredytów mieszkaniowych

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto