Zawodnikowi rodem z Sosnowca mecz przeciwko Unii na długo zapadnie w pamięci. Po raz pierwszy w swojej przygodzie z piłką zdobył dwa gole w jednym meczu. – W dodatku odblokowałem się przed własną publicznością, bo jesienią zdobyłem gole w Krakowie, w meczu przeciwko Hutnikowi i w Małogoszczu, w pojedynku wygranym z Wierną - przypomina Gleń.
Jednak najbardziej ceni sobie drugą bramkę zdobytą w ostatnim meczu przeciwko tarnowianom. _– To dlatego, że przy niej mogłem zaprezentować swój główny atut, czyli szybkość _– podkreśla piłkarz. – _Trener przy każdej okazji podkreśla, żeby nie bać się pojedynków „jeden na jeden”. Postarałem się jego słowa wcielić w czyn, no i się opłaciło _– dodaje popularny w Oświęcimiu „Glenik”, któremu kibice przypasowali już drugi człon ksywy, „Szybki Glenik”, skoro już rozpoczął rozmowę w westernowym klimacie. Nie tylko sam zawodnik, ale i kibice liczą, że w dalszej części rozgrywek, które dopiero się przecież rozpoczęły, wyzwie kolejnych bramkarzy do indywidualnego pojedynku, oddając celny strzał.
Podkreśla, że szybkość ma w genach. – Nie potrafię odpowiedzieć, po którym z rodziców ją odziedziczyłem – zastanawia się z uśmiechem piłkarz.
Do Oświęcimia trafił przed rokiem z drugoligowego Zagłębia Sosnowiec. – Na szczeblu centralnym zaliczałem głównie epizody – wspomina. – Uzbierało się ze 20 występów, ale tylko trzy w wyjściowym składzie. Wcześniej seniorskiego futbolu posmakowałem w Unii Strzemieszyce, ale to było w katowickiej klasie okręgowej. Prawdziwe granie zaczęło się w Sole, gdzie mogę doskonalić swój warsztat u boku kilku doświadczonych zawodników.
W juniorach był napastnikiem, ale w seniorach trenerzy ustawiają go na boku pomocy, gdzie zresztą czuje się bardzo dobrze. Na tej pozycji najlepiej może wykorzystać swój główny atut, czyli szybkość.
Pierwsi sukcesu zawodnikowi gratulowali rodzice. Jest studentem drugiego roku na katowickiej AWF, gdzie robi też uprawnienia trenerskie UEFA „B”. Pomocnik Soły liczy, że będzie to dla niego rekordowy sezon pod względem skuteczności. – Okazji mi nie brakowało, ale szczęście omijało mnie szerokim łukiem, bo piłki po moich strzałach zatrzymywały się na poprzeczkach czy słupkach. Skoro swoją pierwszą bramkę w meczu przeciwko Unii zdobyłem głową, jako najniższy gracz na boisku, to musi być jakiś znak..
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?