Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Majda (Brzezina Osiek): Bramkarz musi mieć w sobie wojowniczą duszę

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Michał Majda jest nie tylko oparciem w bramce dla Brzeziny Osiek, ale pokazał się także jako strzelec rzutów karnych, co pokazał w wyjazdowym meczu przeciwko Hejnałowi Kęty.
Michał Majda jest nie tylko oparciem w bramce dla Brzeziny Osiek, ale pokazał się także jako strzelec rzutów karnych, co pokazał w wyjazdowym meczu przeciwko Hejnałowi Kęty. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 24-letnim MICHAŁEM MAJDĄ, bramkarzem Brzeziny Osiek, czołowej drużyny piłkarskiej klasy okręgowej

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

W meczu w Kętach, przeciwko Hejnałowi, zremisowanym 3:3, zdobył pan gola ratującego punkt swojej drużynie. Bramkarze raczej są od bronienia karnych, a nie ich strzelania?
To był pojedynek rywali zza „miedzy”. Ostatnia minuta dramatycznego meczu, który przyszło nam kończyć w „dziesiątkę”, bo w pierwszej połowie z boiska usunięty został Tomasz Dubiel. Dostaliśmy karnego, więc wszyscy zaczęli się cieszyć z remisu, ale trzeba było jeszcze strzelić. Szkopuł w tym, że nikt się do tego nie garnął. Etatowy strzelec „jedenastek” został usunięty z boiska, a jego zastępca, Kuba Zaremba, ucierpiał w starciu z bramkarzem i nie mógł ustać na nogach. Nagle z ławki trenerskiej zaczęły padać hasła, bym to ja strzelał. Po chwili zastanowienia wziąłem wszystko na „klatę”. Chciałem się zrehabilitować, bo uważam, że przy pierwszej straconej bramce mogłem zachować się lepiej. Dałem się uprzedzić Przemkowi Oczkowskiemu.

Wcześniej to jednak rywale wykorzystali karnego. Trudniej było obronić „jedenastkę”, czy ją wykorzystać?
Przy karnych jest tak, że bramkarz „może” go obronić, a zawodnik „musi” strzelić. Stając do obrony karnego miałem przeciwko sobie doświadczonego Przemka Dudzica. To była wojna nerwów, ale ostatecznie to rywal mnie wyczekał i strzelił pewnie. Postąpiłem podobnie, choć – podchodząc do piłki – usłyszałem z ust rywali, wołających do swojego golkipera, że będę uderzał na siłę. Uderzyłem pewnie. Miałem obrany róg, w który chciałem uderzyć. Jednak też wyczekałem kęckiego golkipera, aż on pierwszy wykonał ruch. Dwa takie pojedynki „rewolwerowców” w jednym meczu, w różnych rolach, było dla mnie ciekawym doświadczeniem.

Pamięta pan swój seniorski debiut?
Szybko posmakowałem seniorskiego grania, właśnie w Brzezinie, której jestem wychowankiem. Miałem 16 lat, kiedy w klasie okręgowej zadebiutowałem w wygranym meczu przeciwko Iskrze Brzezinka 2:0.

Bramkarski talent szlifował pan jednak w Ruchu Chorzów.
Przeniosłem się na Śląsk na czas nauki w liceum. Jako 17-latek zadebiutowałem w Młodej Ekstraklasie, w meczu przeciwko Piastowi Gliwice. To był sezon 2012/2013. Później, po likwidacji tych rozgrywek, grałem w Centralnej Lidze Juniorów. Awansowaliśmy z Ruchem do 1/8 finału, w którym przegraliśmy dwumecz z Cracovią 1:2 i 0:2. W drugim roku, kiedy rozgrywki zostały zreformowane i podzielone na „zachód” i „wschód”, miałem okazję pograć przeciwko Pogoni Szczecin, Lechii Gdańsk, czy Lechowi Poznań. W Chorzowie, w meczu przeciwko Lechowi, gole strzelił mi Kamil Jóźwiak, mający za sobą ponad sto występów w ekstraklasie, a obecnie zawodnik Derby County FC. W trzecim, ostatnim roku pobytu w Chorzowie, występowałem na trzecioligowych boiskach.

Czy w Chorzowie miał pan specjalistyczne treningi bramkarskie?
Tak. Pracowałem pod okiem Piotra Lecha, mającego na koncie ponad 400 meczów w ekstraklasie. Mogę śmiało powiedzieć, że to jemu zawdzięczam najwięcej. Miał niesamowite podejście do młodzieży. Pokazał mi, że na boisku nie tylko liczą się walory bramkarskie, ale też mentalność. Dzięki współpracy z tym szkoleniowcem pewnie czuję się także na przedpolu. Mam w sobie wojowniczą duszę, co w pewnym stopniu pomaga grać obrońcom. W drużynie każdy element układanki musi funkcjonować bez zarzutu. Wtedy są wyniki.

Po odejściu z Chorzowa przeszedł pan do Czańca. Tam było kolejnych pięć lat.
Przychodziłem do Czańca, który grał w trzeciej lidze. Po sezonie spadł klasę niżej, ale głównie przez reorganizację, bo trzecia liga, z ośmiu grup, w których występowały zespoły z dwóch województw, przechodziła w makroregion, czyli cztery grupy. W każdej rywalizowały zespoły z czterech województw. To dlatego w sezonie reformy trzeciej ligi spadała połowa stanu. To był także dla mnie dobry okres.

I wrócił pan po ponad ośmiu latach w rodzinne strony…
Skoro nie udało mi się do tej pory wskoczyć na szczebel centralny rozgrywek piłkarskich, postanowiłem się zweryfikować podejście do futbolu. Teraz będzie dla mnie hobby, które trzeba ułożyć z pracą zawodową. Mam nadzieję, że zdobyte w wyższych ligach doświadczenie pomoże Brzezinie wyrwać się poza lokalne opłotki. Klub z pewnością na to zasługuje. Poza tym, 1 maja 2021 zmieniam stan cywilny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto