Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Piela mistrzem Europy juniorów na 400 metrów stylem zmiennym na długim basenie. Powtórzył wynik sprzed 40 lat Anety Chmelik

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Michał Piela, mistrz Europy juniorów na 400 metrów stylem zmiennym na długim basenie z trenerką Alicją Woźnicką
Michał Piela, mistrz Europy juniorów na 400 metrów stylem zmiennym na długim basenie z trenerką Alicją Woźnicką Unia Oświęcim
Skromny, zawsze uśmiechnięty, ale świadomy swojej wartości. Rozmowa z MICHAŁEM PIELĄ, mistrzem Europy juniorów na długim basenie, na 400 merów stylem zmiennym i brązowym medalistą na 200 metrów tym samym stylem

Najpiękniejsze punkty widokowe na świecie

od 16 lat

Wyjeżdżając na mistrzostwa do Bukaresztu nie krył pan medalowych ambicji, ale czy realne było zadanie, żeby każdy start był medalowy?

To moje drugie mistrzostwa Starego Kontynentu, więc po czasach uzyskiwanych na krajowym podwórku, w seniorskiej rywalizacji Polish Open i mistrzostwach Polski seniorów, miałem świadomość, że medalowe pozycje są zasięgu moich możliwości.

Po zakończeniu swojego „złotego” wyścigu pokazał pan wymownie na głowę. Odebrałem to jako myśl taktyczną na rywali...

Pokazałem na polską flagę na czepku, żeby podkreślić swoją narodowość, ale fakt, w walce o medale, poza strategią, ważna jest chłodna głowa. Muszą zagrać wszystkie elementy układanki, żeby móc cieszyć się z medalu. W wyścigu na 200 metrów stylem zmiennym, gdyby nie drobny błąd przy nawrocie z grzbietu do stylu klasycznego, „wykręciłbym” srebrny medal. To byłoby maksimum, bo Turek, który sięgnął po „złoto”, specjalizował się w sprintach. Dla mnie najważniejszy był jednak mój koronny dystans 400 metrów stylem zmiennym. Na nim najbardziej się koncentrowałem.

Na 400 metrów zmiennym Turek nie płynął, ale byli inni, równie mocni konkurenci, nieprawdaż?

Zacząłem ten wyścig mocniej, czyli trochę inaczej niż w krajowych zawodach, w których na początku jestem nieco przyczajony z tyłu. „Żabka”, którą w kraju zwykle „połykam” rywali, w Bukareszcie poszła mi nieco słabiej. Konkurencja była jednak silna. Wszystko załatwiłem w kraulu, na ostatnich dwóch długościach basenu. Założenia to jedno, ale też trzeba umieć reagować na rozwój wypadków podczas wyścigu.

Pana złoty medal na 400 metrów stylem zmiennym zbiegł się z 40. rocznicą zdobycia pierwszego medalu dla Polski w juniorskich mistrzostwach Europy przez oświęcimiankę Anetę Chmelik, na tym samym dystansie i stylu.

Widać historia zatoczyła koło. Mam świadomość, że swoim występem w Bukareszcie piszę piękne karty klubowej historii, ale zapewniam, że mocno stąpam po ziemi. Stale sobie powtarzam, że małymi krokami muszę iść do przodu, a medale wywalczone w stolicy Rumunii tylko utwierdzają mnie w słuszności tej tezy. Są doskonałą motywacją do dalszej pracy, a nowych wyzwań nie brakuje.

Miał pan jakąś dodatkową motywację do walki w Bukareszcie?

Tak, w najważniejszych dla mnie dniach w mistrzostwach Europy wspierali mnie rodzice. Jestem im za to bardzo wdzięczny. To była dla mnie najlepsza nagroda za medalowe sukcesy.

Wyścig na 200 metrów stylem zmiennym „tylko” srebrny, ale za to z rekordami Polski 18-latków.

W eliminacjach czas 2.03,03 był nowym rekordem Polski 18-latków. Wymazałem z tabel dziesięcioletni wynik Michała Poprawy. Z kolei w finale na 200 metrów stylem zmiennym jeszcze bardziej wyśrubowałem swój wynik, na 2.02,77. Na 400 metrów nieco poprawiłem życiówkę, ale krajowego rekordu nie było.

Jakie ma pan plany na dalszą część wakacji?

Po powrocie w Bukaresztu wystartuję w Oświęcimiu w rocznikowych mistrzostwach Polski juniorów 18-letnich. Potem rozpocznę etap przygotowań do kolejnej imprezy, czyli juniorskich mistrzostw świata w Limie, w Peru, które odbędą się na przełomie sierpnia i września.

Rozumiem, że w Bukareszcie udało się wywalczyć kwalifikację na mistrzostwa świata?

Minimum na mistrzostwa globu wypełniłem w wyścigu na 400 metrów stylem zmiennym, ale brązowy medal wywalczony na połowę krótszym dystansie daje mi prawo startu w Limie także na 200 metrów zmiennym.

Po drodze są jeszcze seniorskie mistrzostwa Europy w Rzymie, w połowie sierpnia. Jakie plany ma pan na tę imprezę?

Początkowo myślałem, że będzie można wystartować we wszystkich letnich imprezach rangi międzynarodowej. Jednak doszliśmy do wniosku, że nie można łapać wszystkich srok za ogon, dlatego seniorską rywalizację odpuszczam. Większe szanse na medale mam wśród rówieśników. Między mistrzostwami w Rzymie i w Peru są tylko niewiele ponad dwa tygodnie przerwy, więc nie dałoby się zbudować szczytów formy na obie te imprezy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto