Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Kukiełka: Buduje swoją markę jako trener personalny

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Fot. Zbiory prywatne
20-letni Mikołaj Kukiełka przeniósł się z czwartoligowego Rajska do rodzinnego Chełmka, który jesienią będzie beniaminkiem w czwartoligowym towarzystwie. Jednak młody chłopiec grę w piłkę nożną będzie łączył z nowym zajęciem.

Jak mówi sam zawodnik, zawsze marzył o tym, żeby zostać przy sporcie. Jeśli nie przy piłce nożnej, to w nieco innej formie. Od kilku miesięcy jest trenerem personalnym. Jak wielu młodych chłopców, lubi pracować nad swoją sylwetką. Teraz chce pomagać innym to osiągnąć poprzez funkcjonalny trening.

- Kurs trenera personalnego ukończyłem w Katowicach

- wyjawia Mikołaj Kukiełka. - Oczywiście w pracy nad właściwą sylwetką nie wystarczy tylko odpowiedni dobór ćwiczeń. To wszystko musi był połączone z właściwą dietą. Tylko wówczas można uzyskać satysfakcjonujące rezultaty.

Nowa pasja oraz piłka nożna całkowicie wypełniają czas młodego szkoleniowca, choć wydawałoby się, że - mając zaledwie „dwudziestkę” na karku - wiele czasu powinna wypełniać jeszcze zabawa. - Był już czas na zabawę, a teraz trzeba już myśleć o przyszłości, żeby zbudować swoją markę - podkreśla Mikołaj Kukiełka. - Od rana pracuję w siłowni. Potem mam trening z drużyną piłkarską Chełmka, a wieczorem powrót na siłownię. Dwa razy w tygodniu w chrzanowskiej siłowni Xtreme Fitness Gmys prowadzę zajęcia grupowe. Mam też indywidualnie swoich podopiecznych.

Jak podkreśla młody trener i piłkarz w jednej osobie, w pracy nad sylwetką potrafi sobie dobrać tak obciążenia treningowe, aby nie powodowały przemęczenia w zajęciach piłkarskich. Obecnie to trzy razy w tygodniu, po dwie godziny dziennie. Jego atutem jest szybkość i intensywne zajęcia w siłowni wcale nie wpływają na jej utratę. Przeciwnie, czuje się sprawniejszy.

Przyznaje, że po rocznej grze w Chełmku, gdzie dostawał sporo szans pokazania się na boisku od trenera Grzegorza Bąka, myślał o zakończeniu przygody z futbolem, chcąc się całkowicie poświęcić pracy trenerskiej.

- Jednak do gry namówił mnie trener Paweł Sidorowicz, który przed laty był moim pierwszym szkoleniowcem w grupach młodzieżowych

- podkreśla Mikołaj Kukiełka. - Dałem się namówić, żeby zagrać w rodzinnym mieście. Mimo młodego wieku, trochę klubów piłkarskich już zwiedziłem. Zanim trafiłem do Rajska, seniorskiego grania próbowałem w Nowej Wsi, MKS Trzebinia, a w juniorach szlifowałem się w Sole Oświęcim czy młodzieżowej Cracovii. W Chełmku jest głód futbolu w dobrym wydaniu. Atmosfera w drużynie jest dobra, a zdrowa rywalizacja o miejsce w składzie tylko dodaje motywacji do pracy.

Po ukończeniu liceum nie zdecydował się na kontynuowaniu nauki na studiach. Jak podkreśla, lubi sam do czegoś dojść swoimi siłami, a nie uczyć się po to, żeby dostać papierek i potem szukać pracy niekoniecznie pokrywającej się z pasją. - W Rajsku przeszedłem czwartoligową zaprawę, więc myślę, że w barwach Chełmka potrafię się odnaleźć - uważa. - Wprawdzie piłka nożna nie jest teraz moim priorytetem, ale gdyby trafiła się okazja spróbowania sił w trzeciej lidze, pewnie bym się skusił, choćby wiązałby się to dojazdami albo opuszczeniem rodzinnych stron.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto