MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz za burtą?

Stefan Leśniowski
Hokeiści Podhala Nowy Targ są coraz bliżej zakończenia sezonu, po tym jak przegrali dwa spotkania pierwszej rundy play off w Gdańsku ze Stoczniowcem. Gdańszczanie są bowiem o krok od wyrzucenia mistrza kraju ze strefy ...

Hokeiści Podhala Nowy Targ są coraz bliżej zakończenia sezonu, po tym jak przegrali dwa spotkania pierwszej rundy play off w Gdańsku ze Stoczniowcem.
Gdańszczanie są bowiem o krok od wyrzucenia mistrza kraju ze strefy medalowej. Gdyby do tego doszło, byłby to najkrótszy sezon w historii nowotarżan, w dodatku w roku jubileuszu 75-lat istnienia "Szarotek"!

Wiele wyjaśnić może się dzisiaj, drużyny spotkają się ze sobą na nowotarskiej tafli po raz trzeci, a w tej fazie play off gra się do trzech zwycięstw. Gdy wygra Podhale, w środę będzie czwarty mecz i od jego wyniku zależeć będzie czy będzie piąte starcie.
- Dobrze graliśmy do stanu 2:1 - mówi o pierwszym meczu trener Podhala, Milan Jancuska. - Potem skrzydła podciął nam błąd bramkarza, po którym straciliśmy drugiego gola oraz kary, które zmusiły nas do gry w podwójnym osłabieniu.

Szkoleniowiec Podhala był bardzo wyrozumiały dla swoich podopiecznych. Gdyby nie bezmyślność niektórych z nich, którzy seryjnie wędrowali na ławkę kar - szczególnie w końcówce meczu - to kto wie jak potoczyłyby się losy tego pojedynku.
- Szybko zapominamy o porażce. Przyjechaliśmy wygrać jeden mecz i ten plan chcemy zrealizować - zapewniał przed drugą potyczką Jancuska.

Przed nią markotny był sztab szkoleniowy Stoczni. - Straciliśmy dwóch kluczowych graczy. Leśniak ma uraz obojczyka i nie zagra już w play off. U Odrobnego było podejrzenie złamania kości strzałkowej. Prześwietlenie jednak tego nie wykazało. Ma opuchniętą kostkę i na pewno nie zobaczymy go w meczach wyjazdowych.
- Mamy szansę wygrać, bo Soliński nigdy nie zagrał dwóch dobrych spotkań. To chimeryczny bramkarz - opierał swój optymizm przed drugim meczem były kierownik "Szarotek", Zbigniew Stanek.
Miał nosa. Zresztą nie ma się czemu dziwić, bo "zęby" zjadł na hokeju. Soliński rzeczywiście nie miał dnia, a wszystkie cztery gole obciążają jego konto. Wszystkie padły po strzałach z dystansu, w tym jeden z okolic czerwonej linii. Mistrzowie nie potrafili wykorzystać nawet dwubramkowego prowadzenia po 40 minutach. "Takiej przewagi nie powinniśmy już zniweczyć" - mówili kibice nasłuchujący wieści z Gdańska. Byli też tacy, którzy ostrzegali: już w tym sezonie kilka razy posiadaliśmy większy zapas bramek i przegrywaliśmy. To jest play off i nie zlekceważą rywala. Zdają sobie sprawę jak ważny to jest mecz - ripostowali ci pierwsi. Tymczasem nie mieli racji.
Teraz czeka mistrzów ciężkie zadanie. Górale muszą wygrać trzy spotkania z rzędu, by nie wypaść z gry. Kibice wierzą w swoich graczy, ci także twierdzą, że broni jeszcze nie złożyli. - Dopóki krążek w grze wszystko może się zdarzyć - twierdzą. - Łatwo skóry nie sprzedamy. Niech pan szykuje tytuł "Triumfalny powrót znad morza!"
- Nie ukrywam, że jesteśmy w trudnej sytuacji i pod olbrzymią presją - mówi Milan Jancuska. - Musimy ja wytrzymać. Przeprowadziliśmy analizę meczów, rozmawialiśmy z zawodnikami i mam nadzieję, że zagrają bardziej zdyscyplinowanie, że w 100% wykonają założenia taktyczne. Nie będą popełniać tak koszmarnych błędów jak w Gdańsku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto