Grają bardzo efektownie, piekielnie skutecznie i z zabójczym wdziękiem. Na polskie siatkarki nie ma mocnych - "Złotka" pewnym krokiem zmierzają po trzeci z rzędu tytuł mistrzyń Europy. Wczoraj rozbiły Belgijki 3:0 i zapewniły sobie awans do półfinału. Medale są już na wyciągnięcie ręki.
Podopieczne Marco Bonitty mogą teraz pozwolić sobie nawet na luksus porażki w dzisiejszym, ostatnim spotkaniu fazy grupowej z Holenderkami, ale i trener, i zawodniczki mają alergię na takie stwierdzenia.
- Jesteśmy na fali i lepiej się nie zatrzymywać - mówiła wczoraj w Hasselt Katarzyna Skowrońska-Dolata. - Trzeba iść za ciosem - podkreślała.
Ma rację - Holenderki to jedne z głównych faworytek rozgrywanych w Belgii i Luksemburgu mistrzostw, a przegrana z Polkami może wyeliminować je z turnieju. - Zobaczymy jak będzie. Najważniejsze, że cieszymy się grą - podkreślała Skowrońska-Dolata.
Doskonale było to widać w konfrontacji z Belgijkami. Nie można było im odmówić ambicji i woli walki, ale na świetnie dysponowane Polki to było stanowczo za mało. Co więcej, nasze zawodniczki miały ogromne wsparcie kibiców, którzy przekrzykiwali fanów gospodyń. - Czujemy się jakbyśmy grały u siebie - przyznawały później reprezentantki Polski.
Przewaga aktualnych mistrzyń Europy była wyraźna w każdym elemencie. Nie do zatrzymania była Małgorzata Glinka, dla której nawet potrójny blok rywalek nie stanowił większej przeszkody. Dzielnie w ataku wpierała ją Skowrońska-Dolata. Na środku siatki rządziły Dziękiewicz i Liktoras. Znakomicie grą polskiego zespołu kierowała Milena Sadurek. Innymi słowy, oglądaliśmy prawdziwe "Złotka".
I niech to wrażenie utrzymuje się nadal. Najlepiej do finału włącznie.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?