Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS Andrychów wykorzystał atut własnej hali, wygrywając półfinał III ligi siatkarzy

Jerzy Zaborski
MKS Andrychów wykorzystał atut własnej hali, zwyciężając w turnieju półfinałowym o II ligę siatkarzy. Podopieczni Tomasza Rupika, będąc mistrzami Małopolski, pokonali zespoły ze Śląska, Opolszczyzny i Podkarpacia. Na turniej finałowy będą musieli wybrać się do Gdańska. Razem z gospodarzami awans do dalszych gier uzyskał UKS Strzelce Opolskie.

Gospodarzom nie zawsze ściany pomagają, o czym andrychowianie przekonali się przed rokiem, kiedy także organizowali półfinał, nie potrafiąc z niego wyjść, a awansem do dalszych gier premiowane były dwa zespoły. Przed rokiem, podobnie jak obecnie, przed najważniejszymi meczami sezonu MKS miał spore kłopoty kadrowe. Wreszcie wyszło na to, że „zmiażdżenie” konkurencji w Małopolsce uśpiło nieco czujność zawodników. Andrychowianie nie potrafili zagrać meczów o stawkę, pod presją wyniku.

Na otwarcie turnieju pojedynek faworytów, czyli MKS pokonał Czechowice-Dziedzice

Obecny skład MKS był mocniejszy od ubiegłorocznego, ale trener Tomasz Rupik musiał się sporo nagłowić, żeby ustawić kadrę, w której zabrakło kontuzjowanych przyjmujących Macieja Marka z Januszem Guzdkiem. Zwłaszcza lukę po tym drugim – jak powiedział trener – trudno było „zakleić”.
W pierwszym meczu MKS spotkał się z Czechowicami-Dziedzicami, zwyciężając wicemistrza grupy śląskiej bardzo pewnie, bo 3:0 (25:15, 25:20, 25:19). Przed turniejem Ślązacy byli postrzegani jako jedni z kandydatów do awansu.
- W pierwszym meczu, na pozycji Guzdka, ustawiłem Pawła Muchewicza _– wspomina Tomasz Rupik, trener andrychowskich siatkarzy. – _Okazało się, że kłopoty personalne tylko zmobilizowały mój zespół. Można było odnieść wrażenie, że to rywalom presja spętała ręce i nogi. Zagrali poniżej możliwości, ale dla mnie to nie ma znaczenia. W rywalizacji turniejowej tak bywa, że zespoły prezentują się inaczej niż w ligowych zmaganiach. Coś na ten temat wiemy, ale nie chciałbym już wracać do przeszłości.

MKS w konfrontacji z Rakszawą w porę wrócił na właściwe tory

W drugim dniu imprezy MKS także łatwo poradził sobie z wicemistrzem Podkarpacia, Anilaną Rakszawa 3:0 (25:15, 25:16, 25:22). – Najwięcej emocji było w końcówce spotkania – podkreśla Tomasz Rupik. – _Zbyt łatwo poszły na dwa pierwsze sety, więc w ostatnim przegrywaliśmy już 3:10. Na szczęście, w porę zawodnikom zapaliła się „czerwona lampka”, więc nasza gra wróciła na właściwe tory. Po tym poznaje klasę zespołu, że potrafi wyjść obronną ręką z poważnych opresji _– cieszy się andrychowski szkoleniowiec
Dodajmy, że w tym meczu, na pozycji Guzdka, wystąpił Karol Gawina, nominalny atakujący. Jednak na przyjęciu całkiem nieźle sobie radził.
Bez motywacji na mecz przeciwko Strzelcom Opolskim, czyli słabość MKS Andrychów w ataku
Po dwóch dniach imprezy andrychowianie mogli cieszyć się z awansu. Ostatnią niewiadomą było tylko to, z której pozycji.
Wszystko rozstrzygnęło się zatem po pierwszym meczu trzeciego dnia rywalizacji, w którym Rakszawa poległa w trzech setach z Czechowicami-Dziedzicami. Wtedy było już jasne, że nawet klęska andrychowian w meczu zamykającym turniej nie jest im w stanie wydrzeć mistrzostwa.
Wobec takiego rozwoju wypadków, MKS przegrał na koniec turnieju półfinałowego z UKS Strzelce Opolskie 1:3 (22:25, 20:25, 25:23, 16:25). – _Była to nasza pierwsza porażka w tym sezonie, choć tym razem nie mająca żadnych konsekwencji _– zwraca uwagę Tomasz Rupik. – _Kiedyś musieliśmy przegrać, więc być może nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Niech ta porażka wyzwoli w zawodnikach sportową złość w perspektywie dalszej rywalizacji.

Zdaniem andrychowskiego szkoleniowca, o porażce z opolanami zdecydował pierwsze set. – Kibice byli świadkami ciekawego widowiska, ale moim zawodnikom brakowało determinacji, którą imponowali w pierwszych dwóch dniach turnieju _– tłumaczy Tomasz Rupik. – _Co innego opolanie. Oni rozkręcali się z każdym dniem. Przeciwko nam wyglądali zupełnie inaczej niż w pierwszych dwóch dniach rywalizacji. Tego dnia w naszym przypadku zawiodła przede wszystkim skuteczność kontrataków. Trudno myśleć o wygraniu meczu, skoro na dziewięć takich przypadków udało nam się skończyć tylko jeden. Nie ma co ukrywać, że słabo zagraliśmy tego dnia w ataku. Próbowałem go pobudzić powrotnym przesunięciem na tę pozycję Gawiny, ale tego dni nic nie skutkowało.
Inne mecze: Anilana Rakszawa - Strzelce Opolskie 3:0, Strzelce Opolskie - Czechowice-Dziedzice 3:2, Rakszawa - Czechowice-Dziedzice 0:3.
Kolejność: 1. MKS Andrychów, 2. UKS Strzelce Opolskie, 3. MTS Winner Czechowice-Dziedzice, 4. Anilana Rakszawa._

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto