Dla trzebinian, w składzie których spory procent zespołu stanowi młodzież, potyczka przeciwko Borkowi była dobrym poligonem doświadczalnym. Przy wyniku remisowym każda ze stron mogła przeciągnąć wynik na swoją stronę, co zresztą starała się czynić. - Nasi młodzi obrońcy mieli możliwość konfrontacji z doświadczonymi piłkarzami _– zwraca uwagę Paweł Olszowski, trener MKS. - _Stoper Marcin Kalinowski został usunięty z boiska w konsekwencji dwóch żółtych kartek. Drugą zarobił po rzekomym faulu na Józefie Mazeli. Obaj szli bark w bark, upadli, ale tylko nasz zawodnik zobaczył "żółtko”. Doświadczony zawodnik wie, jak i kiedy się przewrócić, więc mam nadzieję, że dla naszego 20-latka taki mecz był doskonałym bagażem doświadczeń. Będzie mógł zagrać w kolejnym meczu w Makowie, bo liczba żółtych kartek jeszcze nie eliminuje go z gry. Cieszę się, że takiej piłkarskiej bitwy zespół potrafił wyjść obronną ręką.
Swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożyli także doświadczeni zawodnicy MKS. - Drugą bramkę z wolnego zdobył Damian Lickiewicz, wykorzystując swoje nietuzinkowe umiejętności techniczne – podkreśla trener Olszowski. - W tej rundzie zazwyczaj stałe fragmenty wykonuje Marcin Giermek. Tego dnia jednak jakoś nic mu nie siedziało. Podpowiedziałem z ławki, żeby zmienić egzekutora. Jak dobrze mieć w składzie piłkarzy, którzy wzajemnie się uzupełniają.
Dwa gole zdobył 20-letni Michał Kowalik. - Bywa tak, że muszę go z ławki dyscyplinować, grożąc zdjęciem z boiska, ale jak wejdzie na swoje obroty, rywale powinni mieć się przed nim na baczności – mówi z uśmiechem Paweł Olszowski. - Nie mamy w zespole piłkarskich gwiazd, ale okazuje się, że kolektywem można ujarzmić także zespół mający w swoim składzie wyjadaczy, bo za taki uchodzi Borek.
Kibice martwią się, że trzebinianie ostatnio regularnie tracą gole, a na początku jesieni rywale nie potrafili ich trafić. – Strzelamy jednak więcej, a na tym polega futbol _– mówi z uśmiechem Paweł Olszowski, trener MKS. – _Póki takie proporcje zostaną utrzymane, nie ma powodów do niepokoju. Inna sprawa, że w każdym meczu rywale nie mają zbyt wielu okazji bramkowych, czyli wykazują się niemal stuprocentową skutecznością. Być może jest to wynikiem braku koncentracji moich zawodników. Gdyby przez większą część meczu grali pod presją, nie zdarzałyby im się proste błędy. Z drugiej strony strata dwóch goli mobilizuje napastników do gry na najwyższych obrotach.
Na pierwszego snajpera zespołu wyrósł Marcin Giermek, który w Kalwarii zaliczył hat-tricka. Ma już sześć goli w siedmiu meczach. W poprzednim sezonie zdobył ich dziewięć. – Najważniejsze, że strzela je z lekkością i gracją. Nie tylko w Kalwarii, ale wcześniej, w zremisowanym u siebie meczu 2:2 z Niwą Nowa Wieś, posłał piłkę w „okienko” – wspomina trener Olszowski.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?