Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MLJM: Soła Oświęcim strzeliła wreszcie bramkę u siebie, ale przegrała z Garbarnią Kraków [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Maksymilian Nowak, kapitan Soły (w środku, w czerwonej koszulce) w walce w krakowskimi obrońcami.
Maksymilian Nowak, kapitan Soły (w środku, w czerwonej koszulce) w walce w krakowskimi obrońcami. Fot. Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim przegrała w Rajsku, gdzie wiosną występuje w roli gospodarza, z Garbarnią Kraków ważny mecz w walce o utrzymanie w małopolskiej lidze juniorów młodszych. Być może właśnie tą porażką podopieczni Daniela Adamczyka skazali się na degradację.

Autor: Jerzy Zaborski, Gazeta Krakowska

Oświęcimianie wiosną w Rajsku nie zdobyli dotąd gola, ale spodziewano się, że meczu „o życie” w końcu się przełamią.

Jednak już na początku miejscowi sprezentowali rywalom gola, bo nieporozumienie Bogdana Wajdy z Patrykiem Szycem (ten pierwszy zbyt lekko zagrał bramkarzowi), co skrzętnie wykorzystał Marcin Buda.

Chwilę później, po rzucie wolnym bitym przez Bartosza Barana, piłka skozłowała w polu karnym, a – że Szyc zbyt wcześnie się położył – futbolówka nad nim wpadła do siatki.

- W każdym meczu w dziecinny sposób pozwalamy się trafiać – żałował Daniel Adamczyk, trener Soły. - Tak proste błędy nie powinny się zdarzać nawet trampkarzom. Chłopcy mając w głowie cztery porażki po prostu „zgasili”.

Jednak iskierkę nadziei w szeregi gospodarzy wlał Dawid Ochman, który urwał się lewą stroną, a po jego zagraniu przy bliższym słupku znalazł się Patryk Łukasik, trafiając pod poprzeczkę.

Minutę później mógł być remis, bo po zagraniu z rzutu rożnego przez Radosława Babiucha stojący na 8 metrze Michał Ryszka, będąc na wprost bramki, minimalnie chybił.

Końcówka znowu należała do gości, którzy często zagrywali w pole karne, mieli też kilka rzutów rożnych, co przy niepewnie interweniującym Szycu mogło im przynieść kolejnego gola.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Po zmianie stron, po prostopadłym podaniu, między oświęcimskich stoperów wbiegł Marcin Buda. Obrońcy gonili krakowskiego napastnika, ale w pewnym momencie odpuścili, widząc, że Szyc wybiegł na 14 metr, co ułatwiło Budzie zadanie. Uderzył obok bramkarza.

Oświęcimianie okazję na ponowny kontakt mieli w 55 min; wtedy na lewej stronie Ochman uruchomił Łukasika. Ten, po podciągnięciu kilkunastu metrów, zagrał wzdłuż bramki, ale będący na 6 metrze Patryk Formas nie trafił czysto w piłkę. To tak zdezorientowało zamykającego akcję Sebastiana Zająca, że nawet nie ruszył do toczącej się przed nim piłki.

Jeszcze w 68 min Babiuch uderzył obok spojenia słupka z poprzeczką i to były wszystkie atuty oświęcimian, którzy – prowadzać otwartą grę – narazili się na kontry rywali, mogących przy odrobinie precyzji podwyższyć wynik.

Spotkanie zakończyło się pechowo dla Grzegorza Kutrzeby, który w walce i piłkę, zderzył się głowami z jednym z miejscowych piłkarzy. Został odwieziony do szpitala.

Soła Oświęcim – Garbarnia Kraków 1:3(1:2)
Bramki:
0:1 Buda 3, 0:2 Baran 11, 1:2 Łukasik 27, 1:3 Buda 46.

Soła: Szyc – Ogórek (65 Klęczar), Wajda, Gardyński (41 Wójtowicz), Babiuch – Ryszka, Nowak, Płonka (50 Zając) – Łukasik, Formas.

Garbarnia: Buryło – Jędrzejowski, Kałuża, Trojan, Kutrzeba (75 Koczwara) – Paczka, Strzeboński, Kołtoń, Lechowicz (60 Antkiewicz) – Baran (80+1 Ignyś), Buda (80 Sarga).

Sędziował: Szymon Zamarlik (Oświęcim). Mecz bez kartek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto