Na pierwszy rzut oka Mateusz nie różni się niczym od innych dwulatków. Jest wesoły i rozbrykany,ale tylko przez chwilę. Chłopczyk szybko się męczy, nierówno oddycha, sinieją mu wargi i palce. Ma bardzo poważną wadę serca, przez lekarzy nazywaną HLHS. Mówiąc najprościej: lewa komora jego serduszka jest niedorozwinięta. Aby Mateusz posiedział chwilę spokojnie i nie obciążał serca, jego mama, Urszula Matusik, rozkłada przed nim książki i zabawki.
Sama opowiada ich historię złożoną z miesięcy nadziei i tygodni rozpaczy. - Mati urodził się w marcu 2006 roku - zaczyna Urszula Matusik. - W drugiej dobie po narodzeniu zaczął sinieć,był wychłodzony,nie jadł. Z podejrzeniem sepsy trafił do kliniki uniwersyteckiej na Kopernika. Dr Zbigniew Kordon, wybitny kardiolog ze szpitala w Prokocimiu, który akurat diagnozował na Kopernika innego noworodka, zrobił przy okazji echo serca Matiemu. - To był pierwszy raz, kiedy uratowano mu życie - mówi tato Mateusza, Grzegorz Matusik. Sześć dni później życie chłopca uratował prof. Edward Malec, operując go w Klinice Kardiochirurgii Dziecięcej szpitala w Prokocimiu. - To był długi, skomplikowany zabieg - tłumaczy Urszula Matusik.
Chłopczyk przez tydzień musiał zostać pod respiratorem, a przez miesiąc pod tlenem. Z powodu rozciętych żeber mógł leżeć tylko na plecach. Ale żył. Radość trwała krótko. Na Boże Narodzenie chłopczyk trafił na stół operacyjny, znów w ręce prof. Malca. A ten znów uratował mu życie. - Mati błyskawicznie się regenerował - wspomina mama. -Zaczął się szybko rozwijać i co dzień nas czymś zaskakiwał. Po prawie roku radości znów zaczęły się objawy niedokrwienia. W grudniu ub.r. zapadła diagnozę: do pół roku trzeba przeprowadzić trzecią operację.
W Prokocimiu nie czekał już na niego prof. Malec. Najsłynniejszy polski kardiochirurg dziecięcy zrezygnował z kierowania kliniką i przeniósł się do Szpitala Uniwersyteckiego w Monachium. Rodzice Mateusza próbowali szukać lekarza w Polsce. Terminy operacji były jednak zbyt odległe. Postanowili więc zbierać pieniądze na wyjazd do Monachium. - Profesor zna organizm Matiego - podkreśla Aleksandra Lignar, członkini zarządu fundacji Cor Infantis, do której Matusikowie zwrócili się po pomoc. - Chłopiec jest ciężkim przypadkiem, a profesor specjalizuje się właśnie w przypadkach z komplikacjami.
Prof. Malec wynegocjował w niemieckim szpitalu zniżki dla dzieci z Polski,zrzekł się też swojego honorarium za operację Matiego. Może go zoperować w czerwcu. Pobyt w Monachium będzie kosztował 16 200 euro. Rodzice nie mają takich pieniędzy. Na razie krakowskiej rodzinie pomaga Fundacja "Zdążyć z Pomocą". Jako organizacja pożytku publicznego założyła dla Mateusza konto, na które każdy może przelać 1 proc. podatku za rok 2007. Matusikowie wyliczyli, że jeśli zrobi to ok. dwa tysiące osób, Mati pojedzie do Monachium.Jeśli operacja się uda,będzie normalnie rozwijającym się dzieckiem. O wielokrotnie uratowanym życiu będzie mu przypominać tylko długa blizna na piersi.
Możesz pomóc
a W PIT-37, w rubryce 123 wpisz nazwisko: Mateusz Matusik, w rubryce 124: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą", ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, w rubryce 125: KRS 0000037904 a konto Fundacji (adres jak wyżej): Bank Pekao SA I/Warszawa 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 z dopiskiem - na leczenie Mateusza Matusika a konto rodziców: Grzegorz Matusik Bank Pekao SA w Krakowie 44 1060 0076 0000 3000 0413 3181
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?