Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na granicy w Paczkowie i Pietrowicach Głubczyckich rolnicy z Polski i Czech demonstrowali swoją solidarność

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Protest polskich i czeskich rolników na pograniczu.
Protest polskich i czeskich rolników na pograniczu. Krzysztof Strauchmann
Na dawnym przejściu granicznych Paczków – Biały Potok ok. 200 osób z Polski i Czech remonstrowało swój sprzeciw przeciwko Zielonemu Ładowi i napływowi towarów rolnych z Ukrainy. Podobnie było na przejściu granicznym Piotrowice Głubczyckie – Krnov.

To kolejny dzień ogólnopolskich protestów rolniczych. Tym razem jednak nabrał on międzynarodowego wymiaru, bo rolnicy z Polski i Czech spotkali się na granicy. Między innymi na opolskim odcinku na dawnym przejściu Paczków – Biały Potok i na przejściu Piotrowice Głubczyckie – Krnov.

- W bliższej rozmowie okazuje się, że mamy te same problemy i te same postulaty – komentuje Maciej Maciuszek, organizator protestów rolnych w powiecie nyskim. - Oni tak samo jak my, są męczeni przez biurokratyczne wymogi. Sprzeciwiają się obowiązkowemu ugorowaniu pól, 4 procent areału w każdym roku. Sprzeciwiają się wszelkim nowym obowiązkom, które wynikają z polityki, a nie są zgodne z dobrą praktyką rolną. Sprzeciwiają się także niekontrolowanemu napływowi produktów spoza UE. Czesi są w gorszej sytuacji, bo ich kraj nie wprowadził embarga na kilka produktów rolnych, tak jak to zrobiła Polska. Do nich może wszystko legalnie płynąć i płynie, co destabilizuje ich rynek.

Rolnictwo na czeskim pograniczu w Jesenikach, to przede wszystkim firmy rolne, dzierżawiące państwowe ziemie. Większość z nich ma jenach charakter rodzinny, nie ma tu dużych spółek akcyjnych czy korporacji.

- Ziemie są różne, ale problemy są takie same. Dlatego czujemy się zagrożeni, tak jak polscy rolnicy – komentuje Ivo Kasal, przewodniczący Izby Rolniczej w powiecie jesenickim i w województwie ołomunieckim. - Zagraża nam Green Deal (Zielony Ład), którego nikt z rolnikami nie uzgadniał. Narzucono nam go z góry. Green Deal ma dbać o bezpieczność żywności i konsumenta, a z drugiej strony Komisja Europejska wpuszcza do nas zboże z państw trzecich, które tych wymagań nie musi spełniać.

Na przejście graniczne w Paczkowie przyjechali także myśliwi z Nysy i z Wrocławia, żeby poprzeć protestujących rolników.

- Walczymy z rolnikami o lepszą żywność. Sprowadzamy z Ukrainy nie tylko zboże i rzepak, ale także maliny, inne owoce - mówi Piotr Kurnicki z koło łowieckiego Szarak w Nysie. - Nikt nie wie, ile w nich jest pestycydów, ile wykorzystano do produkcji randapu, czy wprowadzono je spod Czarnobyla. U nas takie rzeczy są zabronione. U nich wolno wszystko, dlatego ich żywność jest o wiele tańsza i mogą jej wyprodukować więcej. Mówię to jako konsument i jako myśliwy. Jako myśliwi dostarczamy na rynek zdrową żywność, dziczyznę, a zza wschodniej granicy ściągamy nie wiadomo co.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na granicy w Paczkowie i Pietrowicach Głubczyckich rolnicy z Polski i Czech demonstrowali swoją solidarność - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto