Na szóstym miejscu

W zaległym spotkaniu - mający po pierwszym meczu w Tarnowie przewagę dziesięciu"oczek" toruński Unibaks bezlitośnie na własnym torze wypunktował drużynę "Jaskółek". Chcąc uniknąć w półfinałach niewygodnego dla siebie rywala, aktualnego mistrza Atlasu Wrocław. O wysokiej wygranej i awansie z pierwszego miejsca przesądzili już po dwóch wyścigach.

Po spodziewanym, podwójnie wygranym biegu juniorów, w drugim para Jaguś - Dryml w identycznym stosunku pokonała Holtę i Marcina Rempałę. Zespół "Aniołów ", prowadził już 10:2, a w dwumeczu 61:43. W miarę przyzwoity wynik utrzymywał się dzięki Januszowi Kołodziejowi. W nominowanym wyścigu, w dawnym, mistrzowskim stylu po raz drugi "objechał" Ryana Sullivana. Przy stanie 15:33 tarnowianie sięgnęli po "złotą rezerwę taktyczną " i oprócz Kołodzieja był to jedyny jaśniejszy moment "Jaskółek" w spotkaniu. Para: Holta - Gollob wygrała 8:1 z Ząbikiem i Jagusiem i tylko dzięki temu nie doszło do jeszcze większej klęski. Trudno było marzyć nawet o przyzwoitym wyniku, kiedy punkty zdobyło trzech zawodników. Jeden, zdobył, bo... musiał trzeci w biegu juniorów Kamil Zieliński. Zgodnie z wieloletnią już tradycją na torze w Toruniu nie wygrał żadnego biegu lider Unii Tomasz Gollob. Nie zdobyli żadnego punktu: Marcin Rempała, Peter Ljung i Andrzej Głuchy. Tarnowianie zakończyli sezon na szóstym miejscu. Unibaks w półfinale dwukrotnie zmierzy się jednak z Atlasem. - Nie czuję jakiegoś większego żalu, że sezon ligowy już się dla nas skończył - powiedział Tomasz Gollob. - Był trudny. Kontuzja Ljunga, mój i Holty wypadek samolotowy, śmierć Szczepana Bukowskiego złożyły się na słabszy wynik. Utrzymaliśmy się jednak nadal w żużlowej elicie. Mogę się teraz skupić na zawodach Grand-Prix, zawodach w lidze szwedzkiej, w której wraz z kolegami walczę o mistrzowski tytuł.