Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nastały inne czasy i rynek. Zmieniło się też Społem w Oświęcimiu

BOK
Z kroniki Społem w Oświęcimiu
W najlepszych latach oświęcimskie „Społem” miało 79 sklepów w Oświęcimiu, ale także w Chełmku. Oprócz tego prowadziło m.in. 13 barów, 18 bufetów, miało swoje kawiarnie, zakłady produkcyjne, w tym piekarnie, ciastkarnie, wytwórnię napojów bezalkoholowych, rozlewnię piwa

Zobaczcie galerię archiwalnych zdjęć z Oświęcimia. Na pewno poznacie te miejsca i ludzi

W najlepszych latach w „Społem” w Oświęcimiu pracowało ponad 1,5 tys. osób, spółdzielnia miała ponad 100 różnych placówek i zakładów. Dzisiaj jest ich już dużo mniej, ale oświęcimskie „Społem”, które w tym roku obchodzi jubileusz 70-lecia, ciągle jest siecią lubianą przez wielu oświęcimian.

Agnieszka Malik i Bernadetta Choromańska pracują w oświęcimskim „Społem” ponad 35 lat. Zaczynały właśnie na początku lat 80., gdy ich zakład był jednym z największych pracodawców w Oświęcimiu.

Długie kolejki do sklepów

- Oczywiście handel wyglądał wtedy zupełnie inaczej. Akurat był to już okres, gdy brakowało towarów, za to w sklepach były kolejki. Ludzie zastanawiali się, czy i kiedy „coś rzucą”. O takich różnych dobrodziejstwach, jak na przykład wagi elektroniczne, nikt nawet nie myślał - mówi Bernadetta Choromańska.

W latach 1976 - 1989 oświęcimskie „Społem” miało 79 sklepów w Oświęcimiu, ale także w Chełmku. Oprócz tego prowadziło m.in. 13 barów, 18 bufetów, miało swoje kawiarnie, zakłady produkcyjne, w tym piekarnie, ciastkarnie, wytwórnię napojów bezalkoholowych, rozlewnię piwa.

Praca w „Społem” to był cel wielu oświęcimian. W tamtych latach spółdzielnia zatrudniała ponad 1500 osób. - Inna liczba obrazująca wielkość i znaczenie spółdzielni to 7 tys. osób zrzeszonych, czyli tych, które posiadały w niej swoje udziały - zaznacza Ewa Myrta, prezes zarządu PSS „Społem” w Oświęcimiu.

W spółdzielni pracowały całe rodziny. Tutaj zawiązywały się małżeństwa. - Ja też w „Społem” poznałam swojego przyszłego męża - wspomina Agnieszka Malik, która pracę w spółdzielni zaczęła już w trakcie praktyk w szkole handlowej, a po jej ukończeniu nie zamierzała już szukać niczego innego. Od lat pracuje w piekarni przy ul. Solskiego. Podobna była droga pani Bernadetty.

Wielu było związanych ze „Społem” przez 45 i więcej lat. Jak silne były to związki, może świadczyć fakt, że w najtrudniejszym okresie ludzie rezygnowali z nagród jubileuszowych, żeby ratować sytuację zakładu.

Z duchem czasów

Problemy zaczęły się na przełomie lat 80. i 90. po transformacji gospodarczo-ustrojowej. Wiele placówek społemowskich upa­dło, szczególnie te znajdujące się prywatnych budynkach, których właściciele zaczęli wypowiadać umowy najmu.

- Często ludzie kojarzą „Społem” z reliktem PRL i „słusznie minioną epoką”. My się z tym nie zgadzamy, bo spółdzielnia istniała, gdy komuny jeszcze nie było. „Społem” w Polsce obchodzi w tym roku 150-lecie - podkreśla Ewa Myrta.

Jak dodaje, spółdzielnia nie zapomina o tradycjach, ale idzie z duchem czasów i podejmuje wyzwania obecnego tru­dnego rynku.
- Uznaliśmy, że trzeba zakasać rękawy i walczyć o klientów - mówi Ewa Myrta.

Formy są różne. Część udaje się przyciągnąć programami lojalnościowymi. Wielu ceni sobie fakt, że może kupić świeżą żywność, w tym mięso, wędliny, często wprost od lokalnych dostawców.

Z kolei po chleb z piekarni na Solskiego ludzie przyjeżdżają z całej okolicy. - Za smakiem naszego chleba kryje się kilkadziesiąt lat tradycji, niezmienna, sprawdzona receptura i piec, w którym wypiekamy już od 65 lat - podkreśla Agnieszka Malik.

Oprócz tego systematycznie modernizowane są kolejne placówki pod kątem nowoczesnej obsługi. Ostatnio oblicze zmienił sklep przy ul. Śniadeckiego nazywany popularnie przez oświęcimian „Delikatesami”.

Dzisiaj oświęcimskie „Społem” ma osiem sklepów spo­żywczo-przemysłowych, piekarnię i zatrudnia 86 ludzi. Formalnie placówki noszą numery, ale wśród oświęcimian przyjęły się ich zwyczajowe nazwy, jak „Basia” na ul. Budowlanych, „Kasia” na Błoniach, „Witaminka” przy ul. Dąbrowskiego w Starym Mieście, „Blaszak” na Zasolu, czy wspomniane już „Delikatesy”.

- Mamy liczne grono wiernych klientów, ale i zdobywamy nowych. Są to osoby w średnim i starszym wieku. Wielu ceni sobie także to, że może zwyczajnie poradzić się sprzedawczyń, co kupić. W naszych placówkach klienci nie są anonimowi - podkreśla prezes Ewa Myrta. W „Społem” nie ukrywają, że cieszy ich nowy trend na rynku. Coraz więcej ludzi robi podstawowe zakupy w małych osiedlowych sklepach, mając pewność, że kupią tam świeże towary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nastały inne czasy i rynek. Zmieniło się też Społem w Oświęcimiu - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto