Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma ciśnienia na wynik, więc w Unii liczą na dobre występy w Sanoku i u siebie z Cracovią

Jerzy Zaborski
W poprzednim meczu, we własnej hali, oświęcimianie (białe koszulki) pokonali krakowian, choć byli - wydawałoby się - na straconej pozycji. Na pewno w niedzielnych derbach Małopolski emocji znów nie zabraknie.
W poprzednim meczu, we własnej hali, oświęcimianie (białe koszulki) pokonali krakowian, choć byli - wydawałoby się - na straconej pozycji. Na pewno w niedzielnych derbach Małopolski emocji znów nie zabraknie. Fot. Jerzy Zaborski
Meczem w Sanoku, przeciwko mistrzowi Polski, oświęcimianie kończą cykl trzech wyjazdów. Na razie mają na koncie porażkę w Tychach (1:6) i wygraną w Sosnowcu (7:2). W niedzielę, 2 grudnia (godz. 17) Unia podejmie Comarch Cracovię, wicemistrza Polski.

Oświęcimianie w tym sezonie potrafią walczyć z Sanokiem. U siebie przegrali 2:8, kiedy byli w dołku. Podczas poprzedniej wyprawy do Sanoka, przegrali 2:3 po karnych, a gospodarze doprowadzili do dogrywki na 26 s przed końcem regulaminowego czasu. Z kolei w ostatniej kolejce wygrali 4:2.

– Na samą myśl o przegranym meczu w Sanoku dostaję tzw. gęsiej skórki – rozpoczyna Waldemar Klisiak, II trener Aksamu. – Owszem, sanocki mistrz pokazał we wtorek klasę, wygrywając dwa dni po Pucharze Kontynentalnym w Krakowie 3:2, ale – jeśli znam życie – pewne załamanie formy, po takim morderczym turnieju, zawsze przychodzi. Tak było za czasów przygody pucharowej w Unii. Nie chodzi tylko o zmęczenie fizyczne, ale także pewne rozprężenie psychiczne. Sanoczanie do tej pory budowali formę na puchary, które mają już za sobą. Jednak nie zamierzamy liczyć na słabość przeciwnika. Znamy mocne i słabsze strony sanoczan, więc postaramy się zagrać swoje, czyli konsekwentnie od tyłu. Będziemy czekali na swoją szansę. Jeśli wystarczy nam cierpliwości, możemy pokusić się o niespodziankę albo nawet sensację.

W sztabie szkoleniowym Unii podkreślają, że po zmianie systemu play-off i dopuszczeniu wszystkich do rywalizacji o medale, nie ma już ciśnienia związanego z walką o wynik. – Jednak to wcale nie znaczy, że zamierzamy odpuszczać walkę o poprawienie swojej pozycji. Przeciwnie, przed play-off chcemy być jak najwyżej w tabeli – podkreśla Klisiak.

– Wyniki wtorkowej serii ułożyły się dla nas korzystnie. Przegrała nie tylko Cracovia, ale także Tychy. Wracamy do sytuacji z poprzedniej rundy, kiedy stajemy przed szansą zbliżenia się do wyprzedzających nas „Pasów”, a będących na czwartej pozycji, albo nawet ich przeskoczenia. Dzielą nas tylko cztery punkty. Gramy w Sanoku, a krakowianie w Katowicach, więc w obu tych parach każdy wynik jest możliwy.

W kuluarach klubu można usłyszeć o zmianach personalnych wśród obcokrajowców, bo nie wszyscy spełniają pokładane w nich nadzieje. – Do końca miesiąca trenerzy mają przedstawić swoje propozycje na dalszą współpracę z zespołem i poznaniu ich opinii zarząd może podjąć działania. Na razie nie drążmy tego tematu – mówi Artur Januszyk, prezes klubu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto