Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie oddajemy psów na łańcuch przy budzie! Rozmowa z Barbarą Grzywacz z TOZ Kraków

Bogumił Storch
Bogumił Storch
TOZ Kraków/Facebook
Barbara Grzywacz, wiceszefowa krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, tłumaczy jak działa "zwierzęce" okno życia i dlaczego w wakacje mniej zwierząt wyrzuca się z domu niż po Bożym Narodzeniu.

Tylko w ciągu jednej doby na okno życia trafiły do was dwa psy oraz dwa koty. Czy okres wakacyjny sprawia, że więcej ludzi oddaje zwierzęta lub znajduje je błąkające się np. przy drogach? Kiedyś to była norma, że w lecie masowo pozbywano się pupili, którzy mogli przeszkadzać w urlopie podczas podróży albo pobytu w hotelu.

Nie powiedziałabym, że teraz to jakiś wyjątkowy okres. Oczywiście, zadań mamy bardzo dużo, ale nie więcej niż w inne pory roku. Natomiast znacznie częściej ludzie pozbywają się zwierząt po wigilii i świętach, kiedy to oddają te niechciane prezenty w postaci zwierząt lub nie dają sobie rady z opieką nad nimi, bo ich to przerosło.

Chyba nie tylko psy i kotki stają się takimi niechcianymi darami?

Oczywiście. Chomiki, świnki morskie i inne typowe zwierzęce "prezenty" trafiają spod choinki wprost pod naszą kuratelę. Dobrze jest więc takie prezenty przemyśleć sobie zawczasu.

Skoro w lecie nie macie lawiny zgłoszeń, to chyba nie znaczy, że nie ma zbyt wielu zwierząt w potrzebie?

Oczywiście, że nie. Inspektorzy KTOZ w ciągu tylko jednej doby raz interweniowali w sprawie znalezionego psa, trzy razy w sprawie kotów, a trzy zgłoszenia dotyczyły chorych gołębi. Do tego były cztery kontrole, dotyczące warunków bytowych zwierząt, oraz jedna wizyta kontrolna przed adopcją psa.

Jak tłumaczą się wam ludzie, którzy oddają te zwierzęta? Starają się jakoś usprawiedliwiać?

Są tacy, którzy nie mają wyboru. Zgłosił się do nas niedawno pan, który poprosił o pomoc w znalezieniu domu tymczasowego dla swojego 6-letniego psa, bo musi pilnie udać się na badania i nie ma go z kim zostawić.Z drugiej strony ktoś, kto nam podrzucił małe kotki w kartonie, po prostu zostawił je na schodach i uciekł.

Stworzyliście zwierzęce "okno życia", na wzór tego do którego oddaje się dzieci. Jak to działa?

Okno życia dla zwierząt działa przy ulicy Floriańskiej 53. Powstało z inicjatywy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Można tam anonimowo zostawić zwierzę, którego z jakichś powodów jego właściciel nie może zatrzymać w domu. Być może niebawem takich punktów przybędzie. Wszystko po to, by zapobiec wyrzucaniu psów i kotów na ulicę, porzucaniu ich w lasach czy ogródkach działkowych.

Ile zwierząt znajduje nowych opiekunów? Czy kontrolujecie, jakie mają u nich warunki?

Na każde 150 adopcji przypada tyle samo oddanych zwierząt. Tak kontrolujemy. Ważne jest np. czy pies nie trafi na łańcuch do budy. To formalnie nie jest w Polsce nielegalne, ale przecież trudno tu mówić o odpowiednich warunkach do życia dla takiego psiaka. Lepszy jest już kojec, w którym zwierzę może w miarę swobodnie się poruszać.

Rozmawiał Bogumił Storch

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto