Nazwisko Grzegorza Przemyka kojarzą dziś wszyscy Polacy. Ten 19-latek, który zmarł bestialsko pobity przez funkcjonariuszy MO, jest dziś symbolem zbrodni, jakich w naszym kraju dopuszczały się komunistyczne władze. Jednak niewiele osób wie, że Grzegorz był poetą, i to niezwykle utalentowanym. Po ponad 20 latach od jego śmierci nakładem wydawnictwa Nowy Świat ukazał się tomik jego wierszy, "W dniu, w którym przyjdziesz po mnie".
Dziś mówi się, że jego tragiczna śmierć stanowi fundament do tworzenia legendy na miarę Baczyńskiego. Tym bardziej że był on synem poetki, Barbary Sadowskiej. O jego wierszach, jeszcze za życia poety, z entuzjazmem wypowiadali się Jan Paweł II, Jan Twardowski i ks. Jerzy Popiełuszko.
Lidia Grabowska-Urniaż, przyjaciółka Barbary Sadowskiej, wspomina, że jeden z wierszy Grzegorza, "Jeśli przyjdziesz", tak zachwycił Jana Pawła II, że wysłał on do obu kobiet znajomego księdza, z pytaniem, czy rzeczywiście wiersz napisał 18-latek. Trudno było bowiem uwierzyć, że autorem nie jest ktoś z większym bagażem doświadczeń.
W stanie wojennym i latach tuż po nim poezje Grzegorza nie miały szans na oficjalne wydanie. Dopiero w 1990 r. doczekały się (dziś już zupełnie wyczerpanej) edycji, opublikowanej dzięki staraniom jego licealnych kolegów. Tomik "Syn a może sen", w zeszytowej oprawie, przypominał zwykły uczniowski kajet. Od połowy lat 80. Lidia Grabowska-Urniaż wytrwale odbijała na ksero i rozdawała tomik. W 1994 r. zaczęła powielać następny, zatytułowany "A my pójdziemy dalej". - Chciałam w ten sposób ocalić pamięć o zbrodni popełnionej na Grzesiu - pisze w komentarzu do najnowszej jego książki.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?