Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Wieś: mieszkańcy ul. Oświęcimskiej mają dość

Bogusław Kwiecień
Mieszkańcy ul. Oświęcimskiej w Nowej Wsi są coraz bardziej zdesperowani. Od roku życie w sąsiedztwie drogi wojewódzkiej 948 stało się dla nich nie do zniesienia
Mieszkańcy ul. Oświęcimskiej w Nowej Wsi są coraz bardziej zdesperowani. Od roku życie w sąsiedztwie drogi wojewódzkiej 948 stało się dla nich nie do zniesienia Bogusław Kwiecień
- Od roku życie jest tutaj nie do zniesienia - mówi Aleksander Olearczyk, mieszkaniec ul. Oświęcimskiej w miejscowości Nowa Wieś, będącej fragmentem drogi wojewódzkiej numer 948.

Przy ul. Oświęcimskiej w Nowej Wsi od dawna nie żyje się łatwo, ale ostatni rok dla części mieszkańców to prawdziwa gehenna. Wszystko zaczęło się po... naprawie nawierzchni jezdni. Na drodze zamiast dziur pojawiły się poprzeczne koleiny. Auta, szczególnie tiry, wpadają na tym odcinku w drgania, a skutek jest taki, że trzęsą się i pękają domy przy drodze. Mieszkańcy są coraz bardziej zdesperowani i zapowiadają blokadę, jeśli w końcu ktoś ich nie wysłucha.

Najgorzej jest w nocy i nad ranem, gdy kilkudziesięciotonowe pojazdy, nie bacząc na obszar zabudowany, pędzą z prędkością nawet do stu km na godzinę. Stanisław Garstka pokazuje pęknięcia na swoim domu, które pojawiły się w minionym roku. Od jakiegoś czasu nie może otworzyć okien do piwnicy i zsypu. Mężczyzna, który z wykształcenia jest budowlańcem, nie ma wątpliwości, że to skutek drgań, jakie powstają po przejazdach ciężarówek. Najgorzej jest, gdy jadą tiry z naczepami. Wtedy dosłownie domy drżą w posadach.

Ich zdaniem, lepiej było przed remontem feralnego odcinka, gdy w drodze były dziury, bo wtedy samochody musiały zwalniać. Nie przypuszczali przed rokiem, gdy na drodze zjawiła się ekipa remontowa, że to dla nich początek kłopotów. W opinii miejscowych robota została po prostu źle wykonana - nie ubito odpowiednio podłoża na odcinku około 150 metrów. Po remontowanej drodze robotnicy przejechali tylko lekkim, ręcznym walcem. Krótko po odjeździe drogowców zaczęły się problemy.

Od września ub. roku mieszkańcy zdążyli napisać już kilkanaście pism do Zarządu Dróg Wojewódzkich, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, policji, wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, a nawet wojewody małopolskiego. - Poruszyliśmy niebo i ziemię, ale na razie nikt nie kwapi się, by nas wysłuchać. Odpowiedzi są wymijające lub jesteśmy odsyłani od urzędu do urzędu - mówi Olearczyk.

Kilka konkretów było tylko w piśmie, jakie nadeszło od wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Kontrolerzy, którzy byli na miejscu, stwierdzili, że "jest podstawa do wszczęcia postępowania administracyjnego dotyczącego stanu technicznego drogi". Mieszkańcy żałują tylko, że kontrolerzy nie chcieli się z nimi spotkać, bo wtedy ich ustalenia mogłyby być pełniejsze.

W Zarządzie Dróg Wojewódzkich obiecują, że przyjrzą się odcinkowi, a w razie faktycznego wystąpienia usterek podejmą dalsze decyzje. Wszystko to jeszcze uzależnione jest od możliwości finansowych ZDK.

W ubiegłym tygodniu mieszkańcy spotkali się z przedstawicielami Urzędu Gminy w Kętach. - Urząd podziela opinie mieszkańców w tej sprawie. Gmina dołoży wszelkich starań, żeby wymóc na zarządcy drogi poprawienie stanu nawierzchni - informuje Karina Zoń z wydziału promocji i rozwoju.

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto